19 zł za pierwszy miesiąc czytania RP.PL
„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Aktualizacja: 15.01.2025 09:35 Publikacja: 29.10.2021 14:35
Inflacja - zdjęcie ilustracyjne
Foto: Adobe Stock
Memy – przeważnie prześmiewcze i pozbawione litości – stały się mądrością ludową epoki internetu. W dniu, kiedy GUS poinformował, że w październiku roczny wskaźnik inflacji skoczył aż do 6,8 proc., po sieci hulał obrazek prezesa NBP z jego starą mantrą „Wysoka inflacja jest przejściowa”, z dodanym kąśliwym dopiskiem „Bo po niej przychodzi jeszcze wyższa”.
Najsilniejszą bronią każdego banku centralnego jest wiarygodność, bo od niej zależy siła oddziaływania na oczekiwania inflacyjne społeczeństwa. Trudno nie zauważyć, że nasz bank centralny sam się tej wiarygodności pozbawił, gdy mimo coraz szybciej rosnących cen miesiącami nie zmieniał niemal zerowych stóp procentowych, a jego prezes przekonywał, że inflacja jest przejściowa, ma przyczyny zewnętrzne i sama z siebie wróci do akceptowalnego poziomu. Owszem, przyczyny są w dużej części zewnętrzne, ale to nie znaczy, że należało do rozwijającego się inflacyjnego pożaru dolewać benzyny zerowych stóp. I brnąć aż do października w pułapkę fałszywych założeń, przegłosowując tych członków RPP, którzy od dawna wzywali do stawienia czoła presji inflacyjnej.
GUS opublikował właśnie dane na temat stanu polskiej gospodarki w II kwartale. I nie są to wcale dane bardzo optymistyczne, choć na pierwszy rzut oka mogą się takie wydawać.
Raty kredytów wyższe nawet o połowę? Choć prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest dziś wysokie, nie jest on jednak niemożliwy.
Homo oeconomicus zaczął być prezentowany jako „bezduszna" i „agresywna" maszyna do kalkulowania kosztów i korzyści, działająca wedle zasady, że ekonomiczny cel, czyli maksymalizacja własnych korzyści, uświęca środki.
Nikt od 20 lat tak bardzo nie nakręcił wzrostu cen w Polsce, jak pandemia pod rękę z lekceważącą inflację Radą Polityki Pieniężnej.
Analiza skutków rządów 50 populistycznych liderów, w różnych okresach i krajach, wykazała, że ich ambitne plany kończą się nieodmiennie trwałym spowolnieniem wzrostu.
Choć średnio ceny w sklepach rosną o ok. 6 proc. w skali roku, nie brakuje produktów, które podrożały o 20, 30 proc. czy nawet jeszcze więcej. Konsumenci muszą się przyzwyczaić do dużej niestabilności rynku.
- W 2025 r. tempo wzrostu PKB Polski przyspieszy do 3,3 proc. wobec 2,8 proc. w 2024 r. Konsumpcja pozostanie stabilnym filarem wzrostu gospodarczego, drugim będą nakłady brutto na środki trwałe - mówi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku.
E-sprzedawców jest już ponad 72 tys. Tylko w ciągu ostatniego roku ich liczba wzrosła o 6,5 tys. I nic nie wskazuje, by miało się to zmienić.
I połowa 2025 r., choć dobra, będzie dla polskiej gospodarki słabsza, niż spodziewali się ekonomiści trzy miesiące temu.
Mimo rekordowych zysków banki podnoszą ceny za swoje usługi, a przyczyną mają być rosnące koszty działania. Niestety, można spodziewać się, że drożej będzie również w 2025 r.
Polacy przyzwyczaili się już do tego, że ceny w sklepach są coraz wyższe. I nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała się zmienić.
Inflacja w strefie euro wzrosła do najwyższego poziomu od lipca. Nie poruszy to jednak raczej Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego, która powinna kontynuować cykl obniżek stóp. Najbliższe posiedzenie 30 stycznia.
Prof. Ireneusz Dąbrowski, członek RPP i bliski współpracownik prezesa NBP Adama Glapińskiego, z optymizmem wypowiedział się na temat osłabienia inflacji w 2025 roku. Warunki te, jego zdaniem, będą stwarzać przestrzeń do obniżek stóp procentowych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas