Włoski bankier o czystych rękach

Alessandro Profumo przejdzie do historii jako człowiek, który zmienił nie tylko włoską bankowość. W najbliższy poniedziałek na warszawskiej giełdzie zadebiutuje nowy bank, powstały z połączenia Pekao i BPH

Aktualizacja: 30.11.2007 12:11 Publikacja: 30.11.2007 00:59

Włoski bankier o czystych rękach

Foto: Rzeczpospolita

Prezes banku umarł i poszedł do nieba. Z wielkim zdziwieniem zobaczył, że otwiera mu drzwi nie Święty Piotr, ale diabeł. – Co ty tu robisz? Diabeł w niebie? – pyta bankier. – Przykro mi, ale właśnie zakończyliśmy fuzję – odpowiedział diabeł – to ulubiony żart Alessandro Profumo, prezesa włoskiego UniCredit, który w ostatnich latach przeprowadził kilka znaczących połączeń na europejskim rynku bankowym, w tym jedną z najtrudniejszych w historii UniCredit i niemieckiego HypoVereinsbank o wartości 15,6 mld euro. Profumo ma nadzieję, że efekty jego fuzji są znacznie bardziej przyjazne niż te w dowcipie. I zapowiada kolejne. Teraz, jak mówi się w świecie finansów, dąży do połączenia z francuskim Societe Generale. Gdyby mu się udało, powstałby największy bank europejski mogący konkurować ze światowymi gigantami. Profumo, jak twierdzi francuski „Les Echos”, dla dobra tej fuzji jest gotów nawet ustąpić ze stanowiska prezesa i przejść do rady nadzorczej.

Udane fuzje sprawiły, że dorobił się przydomka „Aleksander Wielki”. Profumo, lewicujący katolik, nie ukrywa swej przyjaźni z premierem Romano Prodim. Kierowany przez niego UniCredit był gotów wesprzeć przejęcie włoskich linii lotniczych Alitalia przez krajowych inwestorów, chociaż biznesowo taka transakcja obarczona była ogromnym ryzykiem, praktycznie skazana na niepowodzenie. Ale rzadko kiedy wchodzi w typowo włoskie „układziki” polityczne. Za wszelką cenę chce utrzymać swój wizerunek „włoskiego bankiera o czystych rękach”. Jego krytycy wypominają mu jednak zaangażowanie we włoski koncern spożywczy Parmalat, który nie był przejrzysty.

Karierę w bankowości zaczął w czasach, gdy włoskie instytucje finansowe były postrzegane jako niemal rodzinne przedsięwzięcia, chętnie udzielające kredytów na niekoniecznie przejrzystych zasadach. Nagminnie finansowały popadające w kłopoty ikony włoskiego przemysłu, zdając sobie sprawę, że w razie krachu i tak państwo przyjdzie im z pomocą. I nigdy się na tym nie zawiedli. Profumo zaczął więc od udowodnienia, że włoski bank może być tak samo przejrzysty i wiarygodny jak amerykański czy brytyjski. Tylko sześć lat zajęło mu przekształcenie niewielkiego regionalnego banku Credito Italiano w najbardziej dochodowy bank włoski UniCredit, który jest w tej chwili także najbardziej dochodowym bankiem w strefie euro i drugim co do wielkości bankiem europejskim po HSBC. Zdaniem Simone Concetii z Merrill Lynch Global Securities UniCredit jest dziś punktem odniesienia dla bankowości w krajach eurolandu.

Ten rok był dla niego wyjątkowo dobry – zakończona została fuzja Unicredito i Hypovereinsbank (HVB), przedsięwzięcie z gatunku wyjątkowo trudnej inżynierii finansowej. Krajem, gdzie spotkał się z największymi trudnościami, była Polska, władze bardzo niechętnie i pod wieloma warunkami ostatecznie zgodziły się na połączenie Banku Pekao SA z BPH. Doszło do tego dzięki wyjątkowym zdolnościom dyplomatycznym samego Profumo, który przyjeżdżał do Polski wielokrotnie i trudno było mu znaleźć wspólny język ze szczycącym się spartańskim trybem życia wiceministrem skarbu Pawłem Szałamachą.

W Mediolanie, gdzie mieści się siedziba UniCredit, spędza nie więcej niż półtora dnia tygodniowo. I to mimo że sam mieszka przy jednej z najpiękniejszych tamtejszych ulic – jego sąsiadem jest Giorgio Armani. Profumo woli jednak Monachium. – Tam podoba mi się najbardziej – przyznaje. Może dlatego że jego babka była Niemką. Sam urodził się 59 lat temu w Genui. Skończył ekonomię polityczną w Bocconi Business University. Przez 10 lat pracował w Banco Lariano, potem przeniósł się do McKinsey & Company, gdzie zajmował się doradztwem dla instytucji finansowych i wyspecjalizował się w strategii i organizacji. W 1991 r. zakończył pracę doradcy i przeniósł się do sektora finansowego, został dyrektorem generalnym w ubezpieczeniowej firmie RAS (Riunione Adriatica di Sicuritati). Trzy lata później przeniósł się do Credito Italiano, gdzie został wiceprezesem odpowiedzialnym za planowanie i kontrolę. Nie minął rok i siedział już w fotelu szefa.

Dzisiaj, oprócz stanowiska prezesa w połączonych UniCredit i HVB, jest też członkiem wielu prestiżowych organizacji ze świta finansowego, m.in. należy do Komitetu Zarządzającego Harvard Business School, gdzie wykłada bankowość, a przedstawiciele Harvardu twierdzą, że jest ulubionym wykładowcą.

Oprócz wiedzy i doświadczenia nie uchodzi uwadze studentów, a szególnie studentek, wygląd wykładowcy. Profumo jest z pewnością najbardziej eleganckim menedżerem we Włoszech. Jego wyprostowana sylwetka wyróżnia się z daleka. Kaszmirowy płaszcz, idealnie skrojony garnitur. Z modą na bakier nie jest też jego największy rywal – bankier Corrado Passera, prezes Intesa Sanpaolo. – Ale Alessandro to dyrygent. Stąd ma dziś najlepszy zespół w Europie, a Corrado to świetny solista – mówią włoscy finansiści. Szef UniCredit twierdzi, że jego biznesowym „ojcem chrzestnym” jest Achille Maramotti, założyciel firmy tekstylnej Max-Mara, oraz Carlo Pesenti, prezes Italcementi, a także Leonardo Vecchio, założyciel giganta optycznego Luxottica.

Nie mały wpływ na międzynarodową karierę Profumo miał jego teść – prezes największego włoskiego holding Montedisan (dziś EDISON). Profumo, zaliczany do najzdolniejszych w Europie finansistów, ma być z czego dumny. Kierowany przez niego UniCredit jest najbardziej szanowaną instytucją finansową w strefie euro. Ten szacunek jest tym większy, że należy do niewielu dużych banków europejskich, które nie mają kłopotów z powodu kryzysu na amerykańskim rynku nieruchomości.

Bankowcy podkreślają, że z równą łatwością porusza się po rynku niemieckim, jak i indyjskim, gdzie w połowie tego roku przejął Bank of Baroda. Wyjaśnia, że sukcesy można odnosić tylko wówczas, kiedy zrozumie się specyfikę lokalnego rynku. To dlatego interesy na Ukrainie prowadzone są z Warszawy, a nie z Mediolanu. – Ale nie wyobrażam sobie, by tak samo można było zrobić w przypadku Turcji czy Węgier – tłumaczył w rozmowie z „Rz”.

Uważany jest za najbardziej globalnego z włoskich przedsiębiorców. Pod tym względem może z nim konkurować tylko prezes Grupy Fiata Sergio Marchionne.

Słynie z tego, że potrafi też motywować zespół do pracy, jest przekonany, że o biznesie można rozmawiać także i w nieformalnych okolicznościach.

Z narciarstwa zrobił w Unicredit niemal nabożeństwo. On sam i jego rodzina – żona i dwoje dzieci, doskonale jeżdżą na nartach. Słynne są jego naciski na pracowników, by uczestniczyli w bankowych turniejach na alpejskich stokach. To dlatego wczesną wiosną w samolocie na trasie Warszawa – Zurych można spotkać prezesa Pekao Jana Krzysztofa Bieleckiego z narciarskim ekwipunkiem. – Na szczęście na nartach już jeździłem wcześniej, bo prezes traktuje nasz udział w zawodach bardzo prestiżowo – tłumaczy były premier RP, dumny z tego, że polski zespól zajął w tym roku ósme miejsce na ponad 50 startujących drużyn. Ale myliłby się ten, kto by sądził, że Profumo w pracy jest postrzegany jako tzw. swój chłop. Jego podwładni, nawet podczas rozmowy telefonicznej z szefem, są wyprostowani jak trzcina.

Alessandro Profumo jest najbardziej utytułowanym bankowcem we Włoszech. Dwukrotnie otrzymywał tytuł europejskiego Bankiera Roku i nie dostanie go po raz kolejny, bo nagrodę można przyznać jednej osobie tylko dwa razy.

Prezes banku umarł i poszedł do nieba. Z wielkim zdziwieniem zobaczył, że otwiera mu drzwi nie Święty Piotr, ale diabeł. – Co ty tu robisz? Diabeł w niebie? – pyta bankier. – Przykro mi, ale właśnie zakończyliśmy fuzję – odpowiedział diabeł – to ulubiony żart Alessandro Profumo, prezesa włoskiego UniCredit, który w ostatnich latach przeprowadził kilka znaczących połączeń na europejskim rynku bankowym, w tym jedną z najtrudniejszych w historii UniCredit i niemieckiego HypoVereinsbank o wartości 15,6 mld euro. Profumo ma nadzieję, że efekty jego fuzji są znacznie bardziej przyjazne niż te w dowcipie. I zapowiada kolejne. Teraz, jak mówi się w świecie finansów, dąży do połączenia z francuskim Societe Generale. Gdyby mu się udało, powstałby największy bank europejski mogący konkurować ze światowymi gigantami. Profumo, jak twierdzi francuski „Les Echos”, dla dobra tej fuzji jest gotów nawet ustąpić ze stanowiska prezesa i przejść do rady nadzorczej.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: UE jak niedźwiedź: śpi, a jak ryczy, to za późno. Trump nas budzi
Opinie Ekonomiczne
Prywatyzacja przez deregulację
Opinie Ekonomiczne
Czy poziom życia w UE jest niższy niż w USA?
Opinie Ekonomiczne
Prof. Bogumił Kamiński: Bądźmy zwinni w wyścigu AI
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Opinie Ekonomiczne
Prof. Tomkiewicz: Jak uwzględnić obronność w regułach fiskalnych?