3) Jak najszybciej do ERM2, w rozsądnym terminie (raczej później) do strefy.
Pominąłem w tej klasyfikacji stanowiska skrajne, zakładające z jednej strony, że Polska nie powinna wchodzić do eurolandu. Z drugiej strony zaś optujące za tzw. jednostronną, oficjalną euroizacją, która oznacza stopniową likwidację złotego i zastąpienie go euro jako oficjalnym środkiem płatniczym. Stanowisko takie jeszcze do niedawna prezentował minister finansów Jacek Rostowski.
Podejście pierwsze zakłada, że z chwilą osiągnięcia wskaźników konwergencji Polska powinna stać się jak najszybciej członkiem eurolandu. Równocześnie uważa się, że złoty zostanie wprowadzony do ERM2 w ostatniej możliwej chwili – dwa lata przed pełnym członkostwem w Unii Gospodarczo-Walutowej. Zwolennicy tej koncepcji chcą ograniczyć czas przebywania w Europejskim Mechanizmie Kursowym do niezbędnego minimum. Podstawowym argumentem przemawiającym za tą racją jest stwierdzenie, że ograniczenie przedziału wahań kursu złotego grozi zaburzeniami walutowymi, a w konsekwencji kryzysem.
Logicznie nie da się tego wytłumaczyć. Podejście takie zakłada, ze stabilizacja wahań kursów jest niebezpieczna – zła. Natomiast pełne usztywnienie kursu EUR/PLN jest rozwiązaniem świetnym. To tak jakby powiedzieć: „trzeba szybko brać ślub, bo narzeczeństwo zapowiada się paskudnie”.
Przedstawiony powyżej pogląd jest dosyć powszechny w polskiej literaturze ekonomicznej, podzielają go również poprzednie i obecne władze NBP.
Podejście drugie zakłada, że dochodzenie do strefy euro powinno przebiegać powoli i ostrożnie. Rzecznicy tej opinii zakładają, że postępująca konwergencja nominalna i realna zmniejszy w sposób naturalny zakres zmienności złotego i pozwoli stabilizować jego wahania w paśmie 3 – 5 proc. od kursu centralnego. Pogląd ten był prezentowany przez tzw. ekonomistów w planie Schillera na przełomie lat 60. i 70. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w żadnym z realizowanych planów unii walutowej (plan Wernera, Europejski System Walutowy (ESW) czy plan Delorsa) koncepcja ta nie była wykorzystana w praktyce.