Tytan obligacji

Laurence D. Fink - prezes firmy inwestycyjnej Blackrock. Spopularyzował obligacje hipoteczne, które podcięły globalny system finansowy, a teraz zarabia na oczyszczaniu banków ze złych aktywów

Publikacja: 13.06.2009 02:36

Laurence D. Fink dwa lata z rzędu uznawany był za najlepszego prezesa na świecie w rankingu magazynu

Laurence D. Fink dwa lata z rzędu uznawany był za najlepszego prezesa na świecie w rankingu magazynu „Barron’s”

Foto: Reuters

Armagedon jest za nami – powiedział w piątek w wywiadzie dla telewizji Bloomberg Laurence D. Fink, założyciel i prezes spółki BlackRock. Fink, szef największej firmy inwestycyjnej na świecie, na początku lat 80., jeszcze jako pracownik First Boston, był pionierem rynku papierów wartościowych, których zabezpieczeniem są kredyty hipoteczne. Na Wall Street nazywany jest tytanem obligacji.

Tworzone przez niego ćwierć wieku temu papiery dawały inwestorom, którzy je kupowali, zysk de facto w postaci odsetek za podjęcie ryzyka związanego z groźbą niespłacenia kredytów, które były zabezpieczeniem tych instrumentów, a nie za pożyczanie od nich pieniędzy.

Popyt na tego typu instrumenty był tak duży, że prowadził do spadku oprocentowania kredytów i udzielania coraz większej liczby pożyczek i wystawiania na nie obligacji. To była geneza powstania kredytów typu subprime, które w 2007 r. doprowadziły do załamania amerykańskiego rynku nieruchomości, a później zagroziły stabilności światowego sytemu finansowego.

Jednak Larry Fink nie tylko nie stracił na załamaniu rynku subprime, ale wręcz przeciwnie – większość prezesów największych banków miała w najgorszych momentach kryzysu numer do Finka na liście szybkiego wybierania w telefonie.

– Myślę, że to jest tak, jak z Ghostbusters: kiedy masz problem, do kogo zadzwonić, wybierasz BlackRock – mówi Terrence Keely, dyrektor zarządzający w banku UBS.

Korzystanie z usług firmy kosztowało oczywiście miliony dolarów. – Zbudowaliśmy nasz biznes na zasadzie ścisłej poufności. Jeśli pojawiłaby się nawet delikatna sugestia, że nie można nam w 100 proc. powierzyć informacji, nasza firma byłaby skończona – mówi Larry Fink.

Szacunek do wiedzy szefa BlackRock na temat toksycznych aktywów był tak duży, że przymierzano go m.in. do stanowiska szefa Citigroup czy Merrill Lynch. Wiedza Finka wynika z doświadczenia. Na początku działalności sam miał problemy z przewidzeniem zachowania stworzonych przez siebie instrumentów. Dlatego za cel postawił sobie stworzenie najlepszego działu analiz i najlepszej metody zarządzania ryzykiem na rynku hipotecznym. Tak powstał BlackRock Solutions.

Jednak gdy w 1988 r. startował BlackRock, był podmiotem zarządzającym obligacjami głównie na rzecz klientów instytucjonalnych, a biuro mieściło się w jednoosobowym pokoju. W 1999 r. spółka pojawiła się na giełdzie.

Dziś Larry Fink dzięki przeprowadzonym przejęciom m.in. Merrill Lynch Investment Managers, mimo że nie jest wiodącym akcjonariuszem, kieruje największą firmą zarządzającą aktywami na świecie. A sam dwa lata z rzędu uznawany był za najlepszego światowego prezesa w rankingu magazynu „Barron’s”.

Armagedon jest za nami – powiedział w piątek w wywiadzie dla telewizji Bloomberg Laurence D. Fink, założyciel i prezes spółki BlackRock. Fink, szef największej firmy inwestycyjnej na świecie, na początku lat 80., jeszcze jako pracownik First Boston, był pionierem rynku papierów wartościowych, których zabezpieczeniem są kredyty hipoteczne. Na Wall Street nazywany jest tytanem obligacji.

Tworzone przez niego ćwierć wieku temu papiery dawały inwestorom, którzy je kupowali, zysk de facto w postaci odsetek za podjęcie ryzyka związanego z groźbą niespłacenia kredytów, które były zabezpieczeniem tych instrumentów, a nie za pożyczanie od nich pieniędzy.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny
Opinie Ekonomiczne
Donald Tusk kontra globalizacja – kampanijny chwyt czy nowy kierunek?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0