Patrioty to dobry wybór

Systemy Patriot są używane w kilkunastu krajach świata, są sprawdzone bojowo i dysponują dużym potencjałem modernizacyjnym – uważa redaktor naczelny miesięcznika „Lotnictwo".

Publikacja: 25.05.2015 21:00

Jerzy Gruszczyński

Jerzy Gruszczyński

Foto: materiały prasowe

Minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przeprowadził w Waszyngtonie negocjacje w sprawie dostawy do Polski amerykańskich systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot. Jak podkreślał w trakcie rozmów, umowa ma nas „związać na dziesięciolecia" i zwiększyć obecność wojskową Stanów Zjednoczonych w Polsce.

Przypomnijmy, że system ten został wybrany przez MON na podstawie fazy analityczno-koncepcyjnej związanej z pozyskaniem przez Polskę przeciwlotniczych i przeciwrakietowych systemów rakietowych średniego zasięgu Wisła oraz po przeprowadzeniu szczegółowych analiz informacji i propozycji uzyskanych od rządów Francji (system Eurosam SAMP/T) i Stanów Zjednoczonych (Raytheon Patriot). Systemy rakietowe Patriot zostaną pozyskane przez Polskę w trybie umowy międzyrządowej. Planuje się pozyskanie ośmiu baterii Patriot do 2025 r. (w każdej sześć wyrzutni i dwie radiolokacyjne stacje kierowania ogniem).

W celu zapewnienia Polsce tymczasowej zdolności w zakresie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej (zwalczanie rakiet balistycznych o zasięgu do 1000 km, w tym manewrujących na torze lotu rakiet Iskander) planuje się uzyskanie dwóch baterii w ciągu trzech lat od podpisania umowy. Umowa ma zostać podpisana w 2016 r.

Przed wyborem systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej dla Polski trwały ożywione dyskusje, w których zabierali głos zwolennicy różnych rozwiązań, wskazując na ich przewagę konkurencyjną i walory. Ostatecznie Ministerstwo Obrony Narodowej wybrało system Patriot. Osobiście uważam, że decyzja MON jest słuszna, co postaram się dowieść w poniższej argumentacji.

Dlaczego te rakiety

Systemy Patriot są używane w kilkunastu krajach świata (dotychczas różnym klientom dostarczono ponad 200 baterii, kolejnych kilkadziesiąt jest w trakcie produkcji i zamówionych), są sprawdzone bojowo i dysponują dużym potencjałem modernizacyjnym. Amerykańska armia realizuje ich systematyczne unowocześnianie i planuje użytkowanie co najmniej do 2048 r.

Wybór systemu Patriot to również wspólne szkolenia, strzelania i wymiana doświadczeń z armią amerykańską, w tym możliwość korzystania z unikalnych doświadczeń z użycia systemu w warunkach bojowych.

Na wypadek sytuacji kryzysowej w naszym regionie Stany Zjednoczone zagwarantowały Polsce możliwość błyskawicznego wzmocnienia obrony powietrznej państwa przez dostarczenie dodatkowych baterii Patriot z ich zasobów europejskich (przerzut możliwy w ciągu 48 godzin, co zostało ostatnio praktycznie sprawdzone).

Wydaje się, że istotny wpływ na wybór systemu Patriot wywarło również planowane rozmieszczenie w Polsce (baza Redzikowo koło Słupska, wstępna gotowość operacyjna 2018 r.) elementów systemu obrony przeciwrakietowej Lockheed Martin Aegis Ashore (do obrony przed rakietami balistycznymi o zasięgu ponad 1000 km), który będzie wspierał nasze systemy Patriot informacyjnie (ostrzeganie przed zbliżającymi się zagrożeniami), a także, w określonych okolicznościach, będzie mógł swoimi kierowanymi pociskami rakietowymi Raytheon SM-3 Block IIA spotęgować nasze przeciwdziałanie.

Podkreślić należy, że Polska nie kupuje systemu Patriot NG (co czasami sugerują środki masowego przekazu), tylko Patriot PAC-3 dostosowany do własnych wymagań (Patriot PAC-3+), co nie wyklucza możliwości, że część z rozwiązań proponowanych dla Patriot NG znajdzie się w „polskiej konfiguracji". Mowa jest tu przede wszystkim o stacji radiolokacyjnej kierowania ogniem opartej na awangardowej technologii azotku galu, która jest obecnie testowana przez producenta systemu koncern Raytheon (a nie starszą technologię arsenku galu, którą wykorzystano w konkurencyjnym systemie MEADS).

Co nie mniej ważne, w lutym bieżącego roku rząd Stanów Zjednoczonych zezwolił koncernowi Raytheon na eksport tej technologii. W odróżnieniu od dotychczasowego rozwiązania (praca sektorowa – 120?) nowy radiolokator ma zapewnić dookolne pole widzenia (360?) i znacznie większe zasięgi wykrycia, śledzenia i prowadzenia ognia, czym znacznie będzie on przewyższać możliwości radarów tego typu użytych w konkurencyjnych systemach MEADS i SAMP/T, nawet z uwzględnieniem ich potencjału modernizacyjnego.

Nowe rozwiązanie układu antenowego przygotowane przez koncern Raytheon będzie możliwe do zastosowania również na stacjach radiolokacyjnych kierowania ogniem wcześniej wyprodukowanych, co powoduje, że po to właśnie rozwiązanie najprawdopodobniej sięgnie armia amerykańska w najbliższym czasie, a wraz z nią i pozostali użytkownicy systemu Patriot.

Jest bowiem bardzo mało prawdopodobne, aby zdecydowano się na wprowadzenie całkiem nowego radiolokatora, co byłoby rozwiązaniem droższym, jednocześnie niedającym żadnej istotnej przewagi.

Strona polska otrzymała również zgodę na wykorzystanie systemu dowodzenia i kierowania opracowanego ostatnio na potrzeby systemów Patriot będących w posiadaniu Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych. Jest to system nowej generacji z otwartą architekturą, dzięki czemu Patriot będzie mógł współpracować z wieloma różnymi sieciami.

W ten sposób obsługi uzyskają „rozszerzoną" świadomość sytuacyjną sprzyjającą optymalizacji działań i unikaniu zagrożeń. Eksportowa wersja systemu jest już tworzona na podstawie kontraktu, jaki w ubiegłym roku Republika Korei przyznała koncernowi Raytheon.

Kluczowe możliwości

Tą drogą Polska planuje pozyskać dwie kluczowe, a dziś niedostępne możliwości: sieciocentryczność oraz dookolne pole widzenia stacji radiolokacyjnej kierowania ogniem. Trzecie ważne dla nas kryterium wyboru – wielokanałowość – system Patriot już bowiem spełnia. Wielokanałowość jest tu rozumiana jako zdolność do zwalczania wielu celów jednocześnie.

Patriot PAC-3 dysponuje kierowanymi pociskami rakietowymi GEM-T (do zwalczania celów aerodynamicznych i balistycznych) oraz PAC-3 MSE (balistycznych). Podkreślić należy, że tylko pocisk PAC-3 MSE (ten sam co zastosowany w MEADS) gwarantuje zestrzelenie wrogiej rakiety balistycznej, ponieważ ma aktywny radiolokacyjny układ samonaprowadzania „hit-to-kill" umożliwiający zniszczenie celu przez bezpośrednie trafienie (energią kinetyczną).

Jest to szczególnie ważne podczas zwalczania rakiet z bronią masowego rażenia. Konkurencyjny pocisk Aster 30 systemu SAMP/T wykorzystuje klasyczny bojowy ładunek odłamkowo-burzący detonowany zapalnikiem zbliżeniowym, co nie zawsze doprowadza do zniszczenia rakiety balistycznej, czasami powodując tylko zmianę trajektorii lotu. Dodatkowo Aster 30 jest rakietą dwustopniową, co stwarza zagrożenie upadku pierwszego członu po starcie na tereny zabudowane lub inne ważne instalacje – było to podobno jednym z powodów, dla których na ten pocisk nie się zdecydowali Niemcy.

PAC-3 MSE jest jednak drogi (jedyny taki pocisk produkowany seryjnie na świecie), dlatego do zwalczania celów aerodynamicznych (samoloty i śmigłowce, pociski samosterujące, bezzałogowce) w systemie Patriot jest wykorzystywany prostszy i tańszy pocisk GEM-T. Ważne jest również to, że ma on zasięg +150 km – wszystkie konkurujące z nim pociski osiągają zdecydowanie mniej – co umożliwia mu zwalczanie dyżurujących w strefach samolotów walki elektronicznej, dozoru radiolokacyjnego, tankowania w powietrzu, a przynajmniej odsunięcie ich stref od wojsk własnych. Zaleta bardzo ważna dla Polski, kraju brzegowego sojuszu północnoatlantyckiego, gdy do walki nie można wprowadzić lotnictwa myśliwskiego.

Równolegle do negocjacji umowy dostawy rozpoczną się negocjacje warunków umowy offsetowej. Zagwarantuje ona udział polskiego przemysłu obronnego w realizacji dostaw, a także umożliwi transfer nowoczesnych technologii i know-how do polskich przedsiębiorstw. Udział krajowego przemysłu w realizacji postępowania Wisła ma przekraczać 50 proc.

Celem transferu technologii i know-how będzie zbudowanie w Polsce potencjału produkcyjnego i serwisowego umożliwiającego utrzymanie systemów Patriot w całym cyklu ich życia. Wydaje się, że nie są to tylko czcze deklaracje – Raytheon podpisał już 28 listów intencyjnych z polskimi przedsiębiorstwami oraz siedem kontraktów niezależnych od wyników postępowania Wisła. Przykłady to kontrakt na elementy anteny identyfikacji „swój–obcy" dla stacji radiolokacyjnej 360? z PIT-RADWAR SA i na router z Teldatem. Podkreślić należy, że jest przewidywana prawie samodzielna produkcja pocisków GEM-T w kraju (Mesko SA) i ich serwisowanie. Prowadzone będą również rozmowy na temat produkcji u nas „pewnych elementów" PAC-3 MSE.

W Polsce mają być również wytwarzane wszelkie pojazdy do systemu i wyrzutnie, w tym ostatnim wypadku nie wyklucza się wspólnego opracowania w przyszłości wyrzutni nowej generacji z pionowym startem pocisków. Koncern Raytheon ma nam również pomóc w stworzeniu mobilnej stacji radiolokacyjnej dalekiego zasięgu. Daje to Polsce olbrzymi rynek eksportowy. Producenci konkurencyjnych systemów MEADS i SAMP/T nie dawali nam takich możliwości, nawet w przybliżeniu.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że rząd Stanów Zjednoczonych niedawno ogłosił, że polski przemysł obronny weźmie udział w dostarczeniu systemów Patriot dla Sił Zbrojnych Kataru.

Sprawdzony w boju

Reasumując, uważam, że przewidziany do wdrożenia w Siłach Zbrojnych RP system Patriot PAC-3+ z uwzględnieniem planowanych w najbliższym czasie modernizacji to najlepsze z dostępnych dla Polski rozwiązanie. Ważne jest to, że jest to system rygorystycznie przetestowany przez producenta i amerykańskie siły zbrojne, sprawdzony w warunkach bojowych i najbardziej rozpowszechniony w świecie, który wciąż znajduje nabywców, dysponując dużym potencjałem modernizacyjnym.

Jednocześnie dzięki offsetowi zostanie podniesiony poziom nowoczesności polskiego przemysłu obronnego, co otworzy przed nami nowe, atrakcyjne rynki zbytu. Nie mniej ważne – co szczególnie podkreślił minister Siemoniak – będzie zacieśnienie polsko-amerykańskiej współpracy polityczno-wojskowej, co będzie bardzo dobrze służyło wzmocnieniu współpracy transatlantyckiej i stabilizacji regionu.

Opinie Ekonomiczne
Guntram Wolff: Strefa euro musi wzmocnić wsparcie militarne dla Bałtów
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Krótszy tydzień pracy, czyli koniec kultury zapieprzu
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści: Centralny czy Ukryty Rejestr Umów?
Opinie Ekonomiczne
Aneta Gawrońska: Od wojny w koalicji mieszkań nie przybędzie
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Wojna celna Trumpa zaboli Amerykanów. Czy zaboli także nas?