Ocena bezpieczeństwa leku musi potrwać

Wojciech Matusewicz, szef Agencji Oceny Technologii Medycznych

Publikacja: 17.03.2012 01:13

rz: Dlaczego pacjenci tak długo czekają na finansowanie terapii, która może im pomóc?

Wojciech Matusewicz:

Od naszego wejścia do UE nowe, często drogie leki są rejestrowane bardzo szybko. Już po kilku tygodniach od rejestracji unijnej pacjenci mogą oczekiwać, że uzyskają dostęp do leku.

W Polsce od tego momentu czekają pół roku, rok, dwa lata...

Nie zawsze powodem jest brak pieniędzy. W badaniach, które towarzyszą rejestracji leku, sprawdza się ich skuteczność. Aby rzetelnie ocenić bezpieczeństwo, musi minąć więcej czasu, leki trzeba podać szerszej grupie chorych.

To prawda, ale gdy w grę wchodzi leczenie onkologiczne, chorzy nie mają czasu na czekanie, a bezpieczeństwo leku jest mniej istotne niż skuteczność...

Podając lek z tej grupy, musimy ocenić, czy przedłuża on życie, poprawia jakość życia, przedłuża czas bez objawów choroby. Trzeba ocenić stan pacjenta, to czy podanie leku nie skróci mu życia lub nie przysporzy zbędnych cierpień przy nikłej skuteczności. To toksyczne leki, na jeden z rodzajów białaczki podaje się nawet arszenik!

Pacjent widzi jednak podanie leku jako swoją ostatnią szansę

Tak, a my musimy ocenić, czy  ten lek mu pomoże. Coraz częściej ocenia się to na podstawie badań genetycznych. Ani odmowa, ani podanie leku nie jest łatwą decyzją.

—rozmawiała Sylwia Szparkowska

rz: Dlaczego pacjenci tak długo czekają na finansowanie terapii, która może im pomóc?

Wojciech Matusewicz:

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Ochrona zdrowia
Wybierasz się do sanatorium? Od 1 maja zapłacisz więcej. Jak wygląda cennik?
Ochrona zdrowia
Szanse i wyzwania w leczeniu raka płuca
Ochrona zdrowia
Konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii nt. aborcji w Oleśnicy
Ochrona zdrowia
Darmowe badania i porady dietetyka dla pacjentów. Termin mija 18 kwietnia
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Ochrona zdrowia
Aborcja w dziewiątym miesiącu ciąży. Izabela Leszczyna komentuje dla "Rz"