Trudny czas szpitali po pandemii. Debata „Rzeczpospolitej”

Finansowa sytuacja szpitali jest dziś bardzo niepewna – podkreślali goście debaty „Rzeczpospolitej”: eksperci, lekarze i dyrektorzy szpitali.

Publikacja: 22.12.2022 03:00

W debacie uczestniczyli (od lewej): Radosław Moks, członek zarządu BFF Banking Group w Polsce, Marci

W debacie uczestniczyli (od lewej): Radosław Moks, członek zarządu BFF Banking Group w Polsce, Marcin Sygut, dyrektor SPSK nr 2 w Szczecinie, prowadzący debatę Marcin Piasecki, Konrad Jarosz, dyrektor SPSK nr 1 w Szczecinie, Jakub Kraszewski prezes Polskiej Unii Szpitali Klinicznych, dyr. Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Jerzy Gryglewicz z IZWOZ uczestniczył w debacie zdalnie

Foto: tv.rp.pl

Prowadzący dyskusję red. Marcin Piasecki zapytał zebranych, jak wygląda sytuacja finansowa szpitali po pandemii Covid-19. Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert rynku medycznego z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia stwierdził, że „sytuacja finansowa szpitali w Polsce jest zróżnicowana i często ulega zmianom spowodowanym przez czynniki zewnętrzne”. – Szpitale, które uczestniczyły w organizacji świadczeń związanych z leczeniem Covid-19, uzyskały niespodziewane dodatkowe i wysokie finansowanie. W wielu przypadkach dzięki temu znacząco poprawiły swoją sytuację ekonomiczną – zaznaczył. 

Gryglewicz podkreślił też, że „negatywne skutki dla pacjentów związane z pandemią Covid-19 w systemie ochrony zdrowia pokazuje sprawozdanie z działalności Narodowego Funduszu Zdrowia za 2021 rok”. – Fundusz wykazał, że realizacja wielu procedur medycznych ratujących życie uległa zmniejszeniu często nawet o 30 proc. Efekty zdrowotne są jasne, nikt nie ukrywa, że mieliśmy nadumieralność spowodowaną ograniczeniem dostępności do opieki zdrowotnej, co dodatkowo zostało potwierdzone niewykorzystaniem przez świadczeniodawców ponad 10 mld zł z budżetu NFZ. Natomiast wejście przepisów podatkowych Polskiego Ładu w 2022 roku sprawiło, że składki na ubezpieczenie zdrowotne obecnie znacząco wzrosły – mówił.

Czytaj więcej

Japonia obawia się skutków gospodarczych szerzenia się COVID w Chinach

Mamy więc w opinii dr. Gryglewicza do czynienia z paradoksalną sytuacją, w której nastąpił spadek realizacji świadczeń przy dobrej sytuacji finansowej NFZ-u. – NIK wskazał to jako pewne uchybienie, ponieważ środki z NFZ powinny być wydatkowane na bieżąco. Należy także zaznaczyć, że podczas pandemii nastąpił wzrost kosztów wynagrodzeń, gdyż szpitale musiały pozyskiwać personel medyczny, zatrudniając dodatkowe osoby z zewnątrz, bo dodatkowych zadań było zdecydowanie więcej. Dług zdrowotny w systemie ochrony zdrowia istniał zawsze, ale w tym obecnym kolejki do świadczeń zdecydowanie się zwiększyły – wskazał.

Ekspert podkreślił, że plusem związanym z walką z pandemią było doposażenie przez państwo szpitali w wysokospecjalistyczny sprzęt medyczny. – Jednak ze względu na wysoką inflację, gwałtowny wzrost wynagrodzeń personelu medycznego oraz oznaki kryzysu ekonomicznego mamy totalnie niestabilną sytuację w przewidywaniu sytuacji finansowej szpitali – alarmował Gryglewicz.

Wojna i inflacja

Z kolei dr Marcin Sygut, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie przybliżył rozwiązania, które wprowadził w placówce podczas pandemii Covid-19. – Chcąc zrealizować zadania związane z covidem sięgnęliśmy po studentów IV, V, VI roku oraz stażystów. Okazało się, że świetnie się sprawdzili, wspierając lekarzy. To skłania nas do tego, żeby pomyśleć o modyfikacji systemu szkolenia i zatrudnienia – dodał.

Czytaj więcej

Chiny znów mogą zadać światu cios. „Ogromne ryzyko pojawienia się nowych mutacji koronawirusa”

Sygut wskazał także na problemy z rozbudową infrastruktury szpitalnej. – W kwietniu mieliśmy oddać do użytkowania potężny budynek na potrzeby klinik ginekologiczno-położniczych. Firma budowlana do tej pory go nie wybudowała, zasłaniając się wybuchem wojny w Ukrainie. Nas wojna też dotyczy z takich powodów, jak inflacja i dostawy. Np. dostawcy materiałów opatrunkowych często sprowadzają półprodukty do ich produkcji spoza UE. Nie wiadomo, jak te dostawy będą realizowane w przyszłym roku. Niepewność dotyczy także ryczałtu, jego wysokości oraz sposobu rozliczania. Wciąż czekamy na decyzje NFZ – zaznaczył. 

Natomiast dr Konrad Jarosz, dyrektor Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 im. prof. Tadeusza Sokołowskiego PUM w Szczecinie wskazał na problem z prognozowaniem przychodów szpitali: „Zasadniczo wiemy, że strona kosztowa będzie rosła, ale jest jeszcze strona przychodowa”. – Powinienem już znać plany przychodowe, żeby móc zrobić plan finansowy na przyszły rok. W szpitalu większość świadczeń mamy poza ryczałtem, ale one też kosztują – ciężko tak długo finansować system. Wykonujemy świadczenie i czekamy na płatność, która przychodzi z dużym opóźnieniem. Przy rosnącym koszcie pieniądza może mieć to wpływ na utratę płynności. Jeżeli to się stanie, to mimo faktu, że jesteśmy jednostką publiczną, będziemy mieć problem. NFZ do końca października powinien nam przedstawić założenia budżetowe. Mamy trudną sytuację po stronie kosztowej, a na to nakłada się brak pewności od strony przychodowej. Dodatkowo mamy wątpliwości związane z sytuacją prawną i wewnętrzną – stwierdził.

Jarosz mówił też o ukrytym potencjale dużych szpitali. – Obecnie dokonuje się oddolna konsolidacja, wykonujemy zarówno świadczenia wysokospecjalistyczne, jak i podstawowe. Pacjent woli pojechać do dużego miasta, żeby dostać pełen serwis usług medycznych w najlepszych jednostkach. Odrabianie długu zdrowotnego pokazało, że duże szpitale mają pewien zapas możliwości, który teraz wykorzystujemy, realizując dużą liczbę świadczeń. Jednocześnie mamy efekt pułapu w postaci ryczałtu. Szkoda, że przez prawie cały rok nie mieliśmy sygnałów, że jeśli przekroczymy ryczałt, za dodatkowe procedury zapłaci nam płatnik. Dochodziliśmy więc do pewnego poziomu i więcej nie chcieliśmy, żeby nie działać bez gwarancji finansowania – podkreślił Jarosz.

Duży potencjał

Zdaniem Jakuba Kraszewskiego, prezesa Polskiej Unii Szpitali Klinicznych, dyrektora naczelnego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, „dzięki covidowi zobaczyliśmy granice naszego systemu”.

– W wielu miejscach sytuacja była tragiczna i szpitale zaprzestały normalnej działalności. W większości szpitali klinicznych wykonano jednak normalny wolumen i zakres świadczeń medycznych. Nasz szpital wykonał w 2021 roku więcej świadczeń, niż przewidywał plan wynikający z umów z NFZ, i więcej niż w 2019 roku, gdy nie było pandemii. Dodatkowo zrealizowaliśmy przydzielone nam zadania covidowe. Obsługiwaliśmy też wszystkie sytuacje nagłe. Okazało się, że mamy duży potencjał w zakresie powiększania wolumenu świadczeń. Nadwykonania w ryczałcie w większości zrobiły szpitale kliniczne i specjalistyczne. To pokazuje, że te szpitale mają lepsze możliwości do adaptacji w zmieniających się warunkach – podkreślał Kraszewski.

Według niego covid-19 był olbrzymim zaburzeniem dla systemu ochrony zdrowia. – Gdybyśmy go jednak nie przeżyli, znacznie trudniej byłoby się nam zaadaptować do obecnych warunków. Przyzwyczailiśmy się, że dziś jest niepewne, a jutro to wróżenie z fusów i niezbędne jest elastyczne reagowanie na zmieniające się dynamicznie warunki. Mamy potencjał pozwalający na realizowanie świadczeń na wyższym poziomie, niż to wynika z przypisanych nam planów w umowach z NFZ, tylko pytanie, czy ktoś będzie chciał z niego rozsądnie korzystać. Czy dalej będziemy przez wiele miesięcy ponosić koszty finansowania należności z tytułu ponadplanowych hospitalizacji? – pytał.

Czytaj więcej

Dr Martyka zawieszony dyscyplinarnie za wypowiedzi o COVID

Kraszewski opisał również procedurę refundacji świadczeń dla szpitali. – Jeżeli my wykonujemy świadczenie np. w postaci wszczepienia drogich materiałów medycznych bądź aplikowania leku, to szpital od razu musi za nie zapłacić swoim dostawcom. Potem może okazać się, że świadczenie to nie zmieściło się w planie, który był zaniżony w stosunku do wykonania, i szpital czeka na zapłatę od 90 do 360 dni w skrajnych przypadkach. Wtedy powstaje po stronie szpitala koszt finansowy, a pieniądz jest obecnie dwu–trzykrotnie droższy niż w zeszłym roku. Cały czas czekamy na zapłatę za świadczenia, a za wszystkie należności, takie jak prąd, pensje i leki, musieliśmy już zapłacić – wskazywał prezes Polskiej Unii Szpitali Klinicznych.

Coraz większe koszty

Radosław Moks, członek zarządu BFF Banking Group w Polsce, odniósł się do finansowej sytuacji szpitali z perspektywy kadry zarządzającej. – Zarządzający szpitalami w ostatnich latach funkcjonują w warunkach zwiększonej niepewności. Pandemia Covid-19 uwidoczniła wiele wyzwań, z którymi od dawna mierzy się polski system ochrony zdrowia, jak starzenie się społeczeństwa, wzrost liczby chorób przewlekłych, rosnące oczekiwania społeczne i możliwości techniczne. Jak tu już wspomniano, ze względu na różnorodne dopłaty rządowe, które miały ułatwić zarządzanie epidemią, sytuacja finansowa wielu jednostek ochrony zdrowia się poprawiła. Mimo to dług w ochronie zdrowia nominalnie się nie zmienił – podkreślił Moks.

Według niego „niepewność dyrektorów szpitali związana jest raczej z wojną w Ukrainie i trudną sytuacją gospodarczą, gdzie najważniejsza jest inflacja i jej wpływ na koszty operacyjne oraz finansowe”. – Wiele szpitali korzysta z finansowania zewnętrznego, a w ciągu ostatniego roku koszt pieniądza wzrósł już trzykrotnie. Czynnik, który więc jeszcze 12 miesięcy temu można było pominąć w prognozach finansowych na kolejne okresy, obecnie generuje coraz większe koszty.

Zdaniem Radosława Moksa, kiedy do powyższych czynników dodamy niestabilny model finansowania ochrony zdrowia w Polsce, zauważymy też rosnącą nierówność pomiędzy płatnikiem a świadczeniodawcą.

– Część szpitali łata tę lukę zebranym kapitałem i środkami na amortyzację, pomimo że te pieniądze powinny służyć do poprawy infrastruktury. Na czynniki zewnętrzne wpływu nie mamy, ale jeśli chodzi o finansowanie zewnętrzne, to można podjąć próbę zarządzania nimi. Decyzje te nie są łatwe, ale dyrektorzy polskich szpitali już nie raz udowodnili, że radzą sobie z każdym wyzwaniem – dodał Moks.

Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"
Ochrona zdrowia
Onkologia w Funduszu Medycznym. Szpitale od roku czekają na pieniądze
Ochrona zdrowia
Rośnie liczba nieodwołanych wizyt u lekarza
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Ochrona zdrowia
"Choroba niebieskiego języka" w Polsce? Jest komunikat Głównego Lekarza Weterynarii