Aktualizacja: 21.02.2025 11:36 Publikacja: 29.09.2022 22:08
Foto: mat. pras.
PRS kojarzy się z inwestycjami dużych zagranicznych funduszy w największych aglomeracjach. Ogłosiliście, że część inwestycji chcecie zaoferować inwestorom instytucjonalnym: głównie w Szczecinie, a także w Poznaniu oraz mniejszych miastach: Zielonej Górze i rodzimym Gorzowie. Jak wygląda popyt na wynajem w tych mniejszych ośrodkach, liczących poniżej 150 tys. mieszkańców?
Rynek PRS dopiero się w Polsce kształtuje i jest po prostu kwestią czasu, kiedy tego typu inwestycje przestaną być domeną największych aglomeracji i pojawią się w mniejszych ośrodkach. Fundusze faktycznie są zainteresowane projektami w większych miastach, dlatego rozmawiamy głównie o Szczecinie i Poznaniu, ale niejako przy okazji pojawił się temat mniejszych ośrodków. Jako deweloper działamy tam od lat, od lat część mieszkań kupują inwestorzy indywidualni z myślą o wynajmie. Może te miasta są mniejsze, ale rynek najmu jest tam mocny i zwrot z inwestycji jest porównywalny niż w przypadku większych miast, jeśli nie wyższy.
Nawet w czasie lockdownu deweloperzy budowali więcej mieszkań niż obecnie. Ograniczenie podaży to efekt spadku popytu z powodu niedostępności kredytów, ale też chęci utrzymania marż.
Deweloper aktywny na zachodzie kraju chce budować dla funduszy także poza aglomeracjami.
Ceny mieszkań w Polsce są na zrównoważonym poziomie – przekonują eksperci Baker Tilly TPA.
Właściciele mieszkań na wynajem chcą sądownie dochodzić ochrony praw nabytych i wywrzeć presję na decydentów.
Instytucje inwestujące w portfele mieszkań na wynajem mogą wypełnić lukę powstałą w związku z zapaścią sprzedaży kredytów hipotecznych. Rynek najmu rozwinie się też w mniejszych miastach.
Przedsiębiorcy wynajmujący nieruchomości należące do ich majątku osobistego mają wątpliwości do jakiego źródła przychodów należy zakwalifikować uzyskiwane z tego tytułu przychody: do działalności gospodarczej, czy tzw. najmu prywatnego?
Rząd chce znieść ograniczenia w obrocie ziemią rolną w miastach. Nie oznacza to, że parcele trafią automatycznie do deweloperów. Nie oznacza też, że wszystkie zostaną zabudowane.
Styczeń przyniósł wzrost aktywności inwestycyjnej budowniczych mieszkań po grudniowym dołku. Machina może jednak spowalniać.
Mikrokawalerki w budynku jednorodzinnym, domy budowane na terenach zalewowych, mieszkania, z których bez problemu można zajrzeć sąsiadowi "do garnka" – to tylko niektóre przykłady tzw. patodeweloperki, z którymi mierzy się stolica Małopolski.
Krakowskie osiedle spółki Atal powiększy się o ponad 250 mieszkań. Ceny lokali zaczynają się od 9,8 tys. zł za metr.
Na osiedlu Essa Kliny w Krakowie mają powstać 22 budynki. Oprócz mieszkań inwestor planuje tez lokale usługowe.
Posłowie Polski 2050 złożyli projekt ustawy o obowiązku podawania w internecie cen na pierwotnym rynku mieszkaniowym. Kary mają sięgać do 10 proc. rocznego obrotu.
Po grudniowym odpoczynku deweloperzy uruchomili w styczniu więcej inwestycji niż na początku 2021 r., kiedy otoczenie makro im sprzyjało.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas