W ciągu pierwszych trzech kwartałów br. 15 deweloperów z rynku kapitałowego znalazło nabywców na 20,4 tys. umów, o 43 proc. więcej wobec analogicznego okresu osłabionego lockdownem ubiegłego roku. W samym III kwartale sprzedali 6,66 tys. mieszkań, o 23 proc. więcej niż rok wcześniej, gdy rynek odbudowywał się po wymuszonej administracyjnie przerwie. Okres lipiec–wrzesień wygląda też solidnie względem rozgrzanej I połowy br.: sprzedaż była lekko wyższa niż w I kwartale i o 6,6 proc. niższa niż w wyśmienitym II kwartale.
Jeśli chodzi o wyniki poszczególnych spółek, boom rozkłada się nierównomiernie. Część deweloperów szczyt sprzedaży zanotowało w okresie styczeń–marzec. W II kwartale sprzedaż kwartał do kwartału wzrosła o 8 proc., ale „zrobiły" go Atal z Robygiem. W III kwartale Atal utrzymał wysoki wolumen, a Robyg z Murapolem zanotowały nowe maksima. Z wyników innych spółek wyraźnie, choć z różną dynamiką, uszło powietrze.
Jak to interpretować? Zdaniem ekspertów przede wszystkim kłopotami po stronie podaży, choć pojawiają się symptomy schłodzenia popytu.
Gra popytu i podaży
– Na pierwszy rzut oka wyniki za III kwartał wydają się nadspodziewanie dobre, by nie powiedzieć rewelacyjne, wzrost o ponad 20 proc. rok do roku nie wynika już z niskiej bazy (jak w II kwartale br.), bo w III kwartale ub.r. sprzedaż wróciła do średnich poziomów sprzed pandemii – wskazuje Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu Rynekpierwotny.pl. – Tymczasem porównując kwartał do kwartału, pojawiły się wyraźne spadki sprzedaży. Wydaje się raczej pewne, że nie wynika to z cofającego się popytu – bo ten dalej napiera z dużą determinacją – ale z braku dostatecznej i satysfakcjonującej podaży. Pytanie, czy ta już od dłuższego czasu intensywnie komunikowana nierównowaga popytowo-podażowa w kolejnych miesiącach będzie się pogłębiać, czy przeciwnie – ustąpi miejsca powracającej rynkowej równowadze. W pierwszym przypadku oznaczałoby to ryzyko koniunkturalnego przegrzania zwłaszcza w środowisku rosnących niemal z dnia na dzień cen mieszkań. Pozostaje nadzieja na drugi wariant zakładający, że popyt już niebawem nieco odpuści w reakcji na szybujące ceny, podaż się odbuduje, a cała sytuacja się w miarę szybko zrównoważy – dodaje.