Według ustaleń międzynarodowej niezależnej organizacji ekologicznej Global Footprint Network do tego dnia ludzkość zużyła wszystkie bogactwa naturalne, jakie planeta wytwarza w ciągu roku.
„Przypomina to sytuację, gdy ktoś napełnia lodówkę 1 stycznia, aby mieć żywność na cały rok, ale 13 sierpnia zjada ostatni przechowywany w niej produkt" – stwierdza komunikat. Co roku skraca się termin wyczerpywania przewidzianych na rok zasobów naszej planety. Moment ten został nazwany Dniem Długu Ekologicznego (Ecological Debt Day). W 2000 roku ekologiczny kredyt został zaciągnięty w październiku, w 2011 roku – 27 września, w 2012 – 22 sierpnia, w 2013 – 20 sierpnia, w 2014 roku przypadł 19 sierpnia.
– Ten okres będzie się sukcesywnie skracać, jeśli ludzie nie zaczną żyć w sposób przyjazny dla środowiska, oszczędzając energię, wodę, segregując i odzyskując odpady. Na przykład, kupując ryby i produkty rybne, sprawdzajmy, czy mają certyfikat MSC gwarantujący, że ryby pochodzą ze zrównoważonych łowisk, lub wybierajmy te gatunki, które nie są zagrożone – wyjaśnia Paweł Średziński z WWF Polska.
Wprawdzie roczna światowa konsumpcja przekroczyła dostępne zasoby już w 1986 r., ale Dzień Długu Ekologicznego po raz pierwszy ogłoszono 19 grudnia 1987 roku.
Dług ekologiczny oznacza, że Ziemia jest nadmiernie eksploatowana, a przyszłe pokolenia pozbawiane są jej zasobów. Odnosi się to także do ekologicznie i ekonomicznie rabunkowej działalności państw zindustrializowanych wobec krajów biedniejszych. Ceny surowców eksportowanych przez biedniejsze kraje nie uwzględniają negatywnego wpływu danej produkcji na środowisko. Bogate kraje korzystają z przestrzeni i zasobów przyrody w sposób nieproporcjonalny, np. emitując gazy cieplarniane praktycznie bez ograniczeń, co prowadzi do zmian klimatu, niezrównoważonego rolnictwa, wylesiania, nadmiernych połowów, konwersji obszarów namorzynowych i bagnisk. Skutki te dotykają wprawdzie wszystkich krajów, ale biedniejszym trudniej sprostać katastrofom ekologicznym.