Z najnowszego badania Gemius/PBI wynika, że ok. 19 proc. użytkowników sieci w Polsce korzysta z VPN (skrót od Virtual Private Network, czyli Wirtualna Sieć Prywatna).
– To połączenie z internetem przez inny serwer, dzięki czemu systemy mierzące źródło ruchu widzą inną lokalizację, niż jest w rzeczywistości, zmianie ulega numer IP. W związku z tym VPN często jest wykorzystywany do podszywania się pod przedstawiciela innego kraju – mówi Krzysztof Zieliński, ekspert Gemiusa.
A prof. Dariusz Jemielniak, ekspert w dziedzinie badań internetu i zarządzania międzynarodowego z Akademii Leona Koźmińskiego, przytaczając inny raport, dodaje: – Według badań GlobalWebIndex ok. 13 proc. Polek i Polaków korzysta z VPN, podczas gdy w Indonezji czy Brazylii to ok. 40 proc., choć np. w Japonii już tylko 6 proc. Światowa średnia wynosi ok. 25 proc. Zatem można śmiało stwierdzić, że technologia VPN bynajmniej nie jest już niszową nowinką.
Omijanie prawa
Jak wskazuje Krzysztof Zieliński, internauci chętnie korzystają z VPN, by uzyskać dostęp do usług zarezerwowanych wyłącznie dla użytkowników z wybranych regionów, np. gier online czy serwisów VoD (wideo na żądanie). Włączając VPN i markując, że są np. w USA, mogą z komórki, tabletu czy komputera uzyskać dostęp do filmów czy seriali, które takie firmy, jak Netflix czy YouTube, udostępniają wyłącznie w innych krajach (bo np. mają licencje wykupione tylko na te rynki).
– Zastosowanie VPN oczywiście ma pewien wpływ na geolokalizację internautów w sieci, ale problem jest mniejszy, niż mogłoby się wydawać, bo do poprawnego przypisywania użytkowników do regionów służy nie tylko IP – mówi prof. Dariusz Jemielniak.