Nigdy nie przypuszczałam, że reklamowo-propagandowa księga może być tak fascynująca. Tymczasem „Małopolskę. Czas ludzki” pochłonęłam jednym tchem, jeszcze potem do niej wielokrotnie wracając. Bo też jest to kopalnia informacji, których daremnie szukać w jakimkolwiek przewodniku o podkarpackim regionie. Zero danych o zabytkach, za to mnóstwo o miejscach kultowych i klimatycznych, a także gastronomicznych, które choć nie mają punktów Michelina godne są polecenia smakoszom. Przede wszystkim to rzecz o ludziach. Oraz o jednym białym psie.
Na pomysł tego nietypowego albumu wpadła Katarzyna Bik, historyk sztuki, przy tym osoba o talencie detektywistycznym i żywiołowym temperamencie. Pierwszy tom okazał się takim sukcesem, że już planowany jest ciąg dalszy.
Kiedy i jakim sposobem skuty lodem podkrakowski potok przeobraża się w wody Jordanu? Poprzez zanurzenie w rzeczce krzyża i trójramiennego świecznika, niesionego przez łemkowskiego dostojnika kościelnego. Ceremonia przypada na dzień 19 stycznia, więc ciepło nie jest i niekiedy przychodzi rąbać przerębel – a wtedy wyłom w lodzie ma formę krzyża. W przeciwieństwie do tej poważnej uroczystości, karnawał wyzwala w mieszkańcach Krakowa i okolic niepohamowaną potrzebę tańca. Kilkadziesiąt lat temu bale i wieczorki tańcujące odbywały się codziennie (poza postnymi piątkami), od zmierzchu po świt. To należało do dobrego tonu, ba! powinności. Kto unikał życia towarzyskiego, nie wydawał się godny zaufania w interesach…