Największym wydarzeniem na krajowym podwórku był „Tajny dziennik" Mirona Białoszewskiego (Znak). Opracowany przez Tadeusza Sobolewskiego diariusz, obejmujący lata 1975–1983, okazał się dopełnieniem poetyckiej twórczości autora „Obrotów rzeczy" i dowodem na to, że prozę życia można przełożyć na prozę artystyczną. Portretem skupionej wokół pisarza osobliwej bohemy, która w epoce gierkowskiej propagandy sukcesu, w kontrze do oficjalnej kultury, a także bez afiliacji z opozycją demokratyczną prowadziła intensywne doświadczenia intelektualne i egzystencjalne.
Objawieniem okazały się
„Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL" (Karakter). Filip Springer (jako autor tekstów i zdjęć) stworzył pasjonującą opowieść o niesłusznie niedocenianym dziedzictwie, udowodnił, że wiele zbudowanych w PRL domów handlowych, hal, dworców i mrówkowców to dzieła sztuki.
Zaskoczył Andrzej Stasiuk.
W swojej chyba najbardziej osobistej, a zarazem metafizycznej książce „Grochów" (Czarne) pisarz z Wołowca stworzył liryczne portrety swoich bliskich oraz przyjaciół. I po raz pierwszy tak otwarcie zmierzył się z doświadczeniami śmierci i przemijania.