Manga alternatywna nie jest dla dzieci

Gekiga, odmiana powojennego japońskiego komiksu dla młodzieży, doczekała się fanów na całym świecie, a można ją obecnie oglądać w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. Wystawa przyjechała z Londynu.

Aktualizacja: 12.03.2015 09:50 Publikacja: 12.03.2015 09:00

Wybrano prawie sto prac pochodzących z lat 1945-1978: oryginalne rysunki, reprodukcje i okładki czasopism. - Gekiga - mówi "Rzeczpospolite" kuratorka Aleksandra Görlich - to rodzaj komiksu, tworzonego przez japońskich artystów po II wojnie, którzy przeżyli ją jako nastolatkowie. Po tych doświadczeniach nie mieli ochoty tworzyć popularnej, ładnej, kolorowej mangi dla dzieci. Woleli opowiadać obrazami historie ludzi podobnych do nich. Gekigę nazywa się alternatywną mangą z tego właśnie powodu, że nie są to historie dla dzieci. Bohaterowie tych historii są najczęściej zwykłymi ludźmi, żyjącymi w zniszczonych miastach i przeżywającymi dramatyczne historie. Gekiga zyskała też ogromną popularność przez swoje stylistyczne nowatorstwo. Kuratorka zwraca uwagę, że manga w Japonii jako komiks ma inne znaczenie niż u nas. To nie są historie wesołe i lekkie, tylko opowieści w obrazach przeznaczone dla konkretnej grupy społecznej. Inne są więc mangi dla młodych chłopców, matek, czy dziewczynek. To różne fabularne opowieści, jak i różna kreska stosowana przez artystów.

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa