Hanka Bielicka umarła ze śmiechu

Są pikantne szczegóły z życia Hanki Bielickiej, ale ta biografia to poradnik, jak zostać gwiazdą - pisze Jacek Marczyński

Publikacja: 30.08.2011 09:11

Hanka Bielicka umarła ze śmiechu

Foto: materiały prasowe

Hanka Bielicka posłużyła za tzw. materiał dowodowy, bo doskonale się do tego nadaje. Już po jednym z jej pierwszych występów  recenzent wileńskiej „Gazety Codziennej" pisał, że jest „doskonała w rolach charakterystycznych" i wzbudza „powszechną wesołość i zachwyt".

Zobacz na Empik.rp.pl

Ogromną popularność przyniosły jej w latach 50. występy w radiowych „Podwieczorkach przy mikrofonie", których słuchał cały kraj.  Zmieniały się mody i systemy polityczne, a ona trwała na szczytach sławy przez ponad pół wieku.

Tajemnice sukcesów aktorki objaśnia Zbigniew Korpolewski. Jako wieloletni dyrektor Teatru Syrena, szef grup estradowych wędrujących po Polsce i świecie oraz autor jej monologów jest znawcą reguł rządzących show-biznesem. Nie napisał typowej biografii, wiele faktów z życia ulubionej artystki pominął. Nie dokumentuje szczegółów młodych lat, nie wylicza wszystkich ról. W zamian udowadnia, skąd wziął się fenomen Hanki Bielickiej.

Gwiazdą byłaby w każdej epoce. Potrafiła wyróżniać się z tłumu. W szarej rzeczywistości PRL wystarczyły do tego kapelusze, dziś zapewne ubierałaby się tak, że jej stroje analizowaliby redaktorzy kolorowych magazynów. Potrafiła roztoczyć aurę tajemnicy wokół siebie. Niewiele wiedziano o jej życiu prywatnym, a przecież zdarzyła się w nim i próba samobójstwa z powodów uczuciowych.

Tych, którzy sądzą, że łatwo można zdobyć sławę, Korpolewski pozbawia złudzeń. Pokazuje, że Hanka Bielicka osiągnęła sukces, gdyż była perfekcjonistką. Uprawiała najtrudniejszą dziedzinę estradowej sztuki, jaką jest monolog. Nie pozwoliła, by kojarzono ją wyłącznie z Dziunią Pietrusińską, jak nazywała się bohaterka wielu jej tekstów. Pułapka jednego wcielenia zaszkodziła rozmaitym aktorom, ona dbała, by aktualizować żarty, od autorów nieustannie domagała się nowych. I szanowała publiczność, nawet – a może przede wszystkim – tę w małych miejscowościach.

Recepta wydaje się więc prosta, ale w praktyce jest bardzo trudna do zastosowania. Dlatego niewielu artystom udaje się skupić na sobie uwagę przez tyle lat. „Kubą Wojewódzkim się bywa, Hanką Bielicką się zostaje" – napisał Korpolewski i to zdanie mogłoby być mottem jego książki.

By zaś zbytnio nie znużyć czytelnika swoimi rozważaniami, co pewien czas przerywa je tekstami, które pisał dla Bielickiej. Przypomnijmy więc sobie, co śmieszyło Polaków w PRL i w pierwszych latach transformacji.

Hanka Bielicka posłużyła za tzw. materiał dowodowy, bo doskonale się do tego nadaje. Już po jednym z jej pierwszych występów  recenzent wileńskiej „Gazety Codziennej" pisał, że jest „doskonała w rolach charakterystycznych" i wzbudza „powszechną wesołość i zachwyt".

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze