IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej" zapytał respondentów o ich stosunek do aborcji, przedstawiając pięć możliwości: całkowity zakaz, stan obecny, powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego, który obowiązywał przez ostatnie lata (25.6 proc), propozycję PO, by w szczególnych przypadkach, po konsultacji z lekarzem i psychologiem, kobieta miała prawo przerwać ciążę do 12 tygodnia (25.8 proc.) oraz – zgodnie ze społecznym projektem popieranym przez Lewicę – by aborcja była dozwolona do 12 tygodnia bez pytania kobiety o przyczyny, a po tym czasie – gdy ciąża pochodzi z czynu zabronionego lub płód ma nieusuwalne wady rozwojowe (16.8 proc).
Zwolennicy całkowitego zakazu i ci, którzy opowiadają się za pozostawieniem obecnych rozwiązań, to razem 22 procent badanych. Takie zdanie wyrażają przede wszystkim zwolennicy Zjednoczonej Prawicy (47 proc.) Osoby w grupie wiekowej 60–69 lat (43 proc.), osoby prowadzące gospodarstwo rolne (57 proc. za całkowitym zakazem), osoby prowadzące gospodarstwo domowe (54 proc. za utrzymaniem stanu obecnego), o dochodach nieprzekraczających 1000 zł. Zwolennicy maksymalnego ograniczenia prawa do aborcji to głównie widzowie „Wiadomości" TVP (45 proc.) i TVP Info (35 proc.) oraz osoby wierzące i regularnie praktykujące (44 proc.).
Ciekawe wnioski przynosi analiza poglądów elektoratów poszczególnych kandydatów w ostatnich wyborach prezydenckich. Tych najbardziej konserwatywnych najwięcej miał Andrzej Duda – (47 proc., w tym 28 proc. za całkowitym zakazem). Podobnie myśli 37 proc. wyborców Krzysztofa Bosaka. W elektoracie prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza – 22 proc., ale tylko tych, którzy chcieliby pozostawienia obecnie dopuszczanych dwóch przesłanek przerwania ciąży. I na tym właściwie zasób konserwatywnych wyborców się kończy – nawet wśród głosujących na Szymona Hołownię, który deklarował podejście konserwatywne do aborcji – jest to tylko 3 proc. U Rafała Trzaskowskiego – to zaledwie 1 proc., u Roberta Biedronia – 0 proc.
Porównując więc dwóch głównych kandydatów, którzy zmierzyli się w drugiej turze – Dudę i Trzaskowskiego – można powiedzieć, że w kwestii aborcji ich wyborcy mają poglądy dokładnie odwrotne. Warto jednak zauważyć, że istnieje też zbiór wspólny – 29 proc. wyborców obecnego prezydenta i 36 proc. prezydenta Warszawy, chciałoby powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego, czyli stanu sprzed orzeczenia TK, które wykreśla przesłankę dotyczącą nieusuwalnych wad płodu.