Zwykle, gdy na jakimś terenie miałby się pojawić koncern wydobywczy, społeczność jest podzielona na zwolenników i opozycję. Może Krokowa mówi jednym głosem, bo działalność wydobywcza jest tu obecna od kilkudziesięciu lat i praktycznie stała się elementem krajobrazu, częścią ich życia?
Z pewnością coś w tym jest. PGNiG od około 40 lat wydobywa w Krokowej ropę i gaz ziemny. Infrastruktura wydobywcza nikogo nie kłuje w oczy. Istnieje od dawna, więc mieszkańcy nie widzą w tym nic nadzwyczajnego. Jest tak naturalna jak sklep spożywczy na rogu ulicy. Poza tym, jeśli się komuś wydaje, że Krokowa to gmina z brzydkim przemysłowym krajobrazem, to jest w poważnym błędzie. Przemysł wydobywczy nie zdominował i nigdy nie zdominuje krajobrazu Krokowej. Gmina ma charakter rolniczo-turystyczny. Turystyka jest wręcz jej towarem eksportowym. A poza oczywistymi atrakcjami turystycznymi, takimi jak dostęp do morza, jej siłą jest niepowtarzalny krajobraz.
Wyobraźnia podpowiada, że piękne krajobrazy i działalność turystyczna nie mogą żyć w zgodzie z widokami platform wydobywczych, szybów wiertniczych i wielu innych przemysłowych obiektów.
W Krokowej wyobraźnia płata figle. Cudowny krajobraz, morze i turystyka, dzięki której większość mieszkańców ma pracę, nigdy nie zostaną sprzedane w zamian za korzyści płynące z przemysłu wydobywczego. Po pierwsze, nie ma takiej infrastruktury, która położyłaby się cieniem na naszym krajobrazie i korzyściach czerpanych z turystyki. Po drugie, mieszkańcy nigdy nie wyraziliby na to zgody.
Ciekawostką jest, że jakiś czas temu na południu gminy, a więc na terenach oddalonych od morza, pojawił się pomysł postawienia wiatraków. Miało być ekologicznie. Mieszkańcy nie dali przyzwolenia. Powiedzieli, że nie pozwolą, by krajobraz gminy szpeciły takie budowle. To chyba najlepsza odpowiedź na pytanie, jak bardzo infrastruktura wydobywcza jest widoczna w krajobrazie i czy może zagrozić turystycznym interesom gminy i jej mieszkańcom.