Krakowska prokuratura chce w czwartek postawić zarzuty przekroczenia uprawnień Pawłowi Wojtunikowi, byłemu szefowi Centralnego Biura Anrtykorupcyjnego. „Rzeczpospolita" ustaliła, że chodzi o śledztwo z doniesienia Cezarego Gmyza, teraz korespondenta TVP w Berlinie na podstawie artykułu we „Wprost".
SKW inwigiluje
W 2015 r. „Wprost" opisał, jak Służba Kontrwywiadu Wojskowego miała zakładać nielegalne podsłuchy politykom PiS oraz dziennikarzowi Cezaremu Gmyzowi – w związku z aferą taśmową. Tygodnik pisał, że kontrwywiad wojskowy, chcąc ustalić, kto zlecił podsłuchiwanie polityków partii rządzącej w restauracji Sowa & Przyjaciele, założył podsłuch byłym politykom Prawa i Sprawiedliwości związanym z CBA: Mariuszowi Kamińskiemu, Maciejowi Wąsikowi i Martinowi Bożkowi oraz dziennikarzom, którzy mieli z nimi kontakty.
„Zebrane przez wojsko materiały nigdy nie zostały przekazane do prokuratury" – twierdził autor publikacji Mariusz Kowalewski.
Inwigilowany miał być także ówczesny dziennikarz śledczy tygodnika „Do Rzeczy" i Telewizji Republika, Cezary Gmyz – autor kilku publikacji dotyczących afery podsłuchowej, który w maju 2015 r. ujawnił rozmowę wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem. „Publikacja stała się pretekstem do rozpoczęcia zakrojonej na szeroką skalę obserwacji. Działania powierzono Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Rok wcześniej ta sama służba zajmowała się obserwacją m.in. Pawła Wojtunika, szefa CBA" – podawał „Wprost". To właśnie Gmyz złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez SKW na szkodę interesu prywatnego. Śledztwo z jego doniesienia wszczęła warszawska prokuratura, a w 2016 r. przekazała je do Krakowa. – Dziś to postępowanie ma dziesięć różnych wątków – mówi nam prok. Zbigniew Gabryś z krakowskiej Prokuratury Regionalnej.
Jak ustaliliśmy, dołączono do niego trzy inne śledztwa, m.in. rzekome podsłuchy dziennikarzy jakie wykrył minister Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych po objęciu władzy – w lutym 2016 r. Przed sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych ujawnił, że służby za rządów PO–PSL podsłuchiwały 52 dziennikarzy. – Z uwagi na skalę zjawiska można mówić o rozpracowywaniu redakcji dziennika „Rzeczpospolita" na przełomie lat 2009–2010 w związku z aferą hazardową i ujawnieniem tych materiałów – mówił Kamiński. Dodał, że to tylko jeden z elementów „patologii".