KRRiT karze za rozmowy o seksie

Igraszki w wannie, jedzenie robaków, flaga w odchodach – za takie programy stacje muszą płacić. Nawet pół miliona

Publikacja: 29.03.2011 20:45

Frytka w wannie kosztowała stację 150 tys. zł (Fot. TVN)

Frytka w wannie kosztowała stację 150 tys. zł (Fot. TVN)

Foto: Forum

300 tys. zł kary nałożył w poniedziałek na TVN przewodniczący KRRiT Jan Dworak. Powód? Program Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku" z 4 października ubiegłego roku. Zdaniem Krajowej Rady "prezentowane w audycji relacje młodych kobiet o prowadzonym przez nie życiu seksualnym stanowiły obraz współżycia seksualnego sprzeczny z moralnością i dobrem społecznym".

– Tam występowały osoby, które miały egoistyczny i płytki stosunek do życia. Mówiły o seksie w obcesowy sposób, na który z pewnością nie są przygotowane dzieci w wieku 12 lat, a tak był ten program oznaczony – tłumaczy "Rz" Jan Dworak. I podkreśla, że Krajowa Rada dostała w tej sprawie ponad tysiąc skarg, musiała więc się nią zająć. Akcję wysyłania skarg do KRRiT w sprawie programu zainicjowało Stowarzyszenie Twoja Sprawa. TVN odwołał się do sądu okręgowego w Warszawie.

Zdaniem rzecznika stacji Karola Smoląga to obyczajowa cenzura. – Nie doszło do propagowania niemoralnych treści. Kwestionujemy wszystkie argumenty Krajowej Rady. Nie ma złych pór na poważną i wyważoną dyskusję o sprawach społecznych – mówi.  – Mamy nadzieję, że przewodniczący KRRiT z taką samą dociekliwością i determinacją będzie ścigał przypadki naruszeń przepisów w telewizji publicznej. A ta w ostatnich latach była karana przez KRRiT rzadko i kwotami symbolicznymi. Z tego co pamiętam, od 2000 r. wysokość kar łącznie nie przekroczyła 100 tys. zł.

Ewa Drzyzga nie chce komentować sprawy.

Kara dla TVN nie jest najwyższą, jaką Krajowa Rada nałożyła w ostatnich latach na stacje telewizyjne. Dwa razy po pół miliona złotych – takie kary w 2006 r. dostał Polsat. Pierwsza dotyczyła programu Kuby Wojewódzkiego, w którym Kazimiera Szczuka parodiowała głos niepełnosprawnej autorki audycji Radia Maryja Magdaleny Buczek i nazwała ją "starą dziewczynką".

Nie pomogło odwołanie do sądu. Polsat pół miliona musiał zapłacić.

Szczuka osobiście przeprosiła Buczek za swoją wypowiedź. Uważa jednak, że kara KRRiT była "kompletnym absurdem", podobnie jak teraz w przypadku "Rozmów w toku". – Nie rozumiem, dlaczego KRRiT uważa, że rozmowy o seksie są niemoralne, a puszczanie filmów, gdzie bestialsko morduje się wiele osób, już nie. Wszystko to ociera się o typową dla polskiej rzeczywistości absurdalność i podwójne standardy – mówi "Rz".

Druga półmilionowa kara dla stacji Zygmunta Solorza-Żaka dotyczyła programu "Fear Factor – Nieustraszeni". Według KRRiT zadania, które wykonywali uczestnicy, były niebezpieczne albo odrażające, np. jedli żywe dżdżownice i oczy owcy, leżeli w pojemniku pełnym węży, robaków. Tę karę Polsat też musiał zapłacić. Dwa lata wcześniej za ten sam program stacja zapłaciła 400 tys. zł.

Także TVN nie po raz pierwszy został ukarany przez KRRiT tak dużą kwotą. W 2002 r. miał  zapłacić 300 tys. zł. m.in. za rozpowszechnianie śmiałych scen erotycznych w "Big Brother Bitwa". Chodziło o igraszki w wannie Agnieszki Frykowskiej (Frytki) i Łukasza Wiewiórskiego (Kena). Doszło do ugody. TVN wypłacił KRRiT 50 tys. zł, 100 tys. zł przeznaczył na cele społeczne.

Także Wojewódzki, który w 2006 r. przeniósł swój program do TVN, przysporzył i tej stacji problemów z KRRiT. W 2008 r. została ukarana kwotą 471 tys. zł. za program Wojewódzkiego, w którym zaproszeni goście wtykali polską flagę w psie odchody. Ostatecznie Sąd Najwyższy zdecydował, że TVN kary płacić nie musi. – Mam aż za dużo do powiedzenia o KRRiT i jej decyzjach, więc wolałbym się nie wypowiadać – mówi "Rz" Wojewódzki.

Zdaniem prof. Jacka Dąbały, medioznawcy z KUL, w nakładaniu kar na media potrzebne jest wyczucie. – Każda sprawa musi być szczegółowo rozpatrywana, by zminimalizować ryzyko zarzutu "kneblowania mediów". Niełatwo jest jednak ocenić, kto zasłużył na karę, a kto nie, więc zawsze mogą pojawiać się wątpliwości – mówi. Podkreśla jednak, że instytucja kontrolująca treści w mediach powinna istnieć: – Jeżeli coś obraża widza, sprawia, że ma on realne poczucie krzywdy, to jakaś forma kary jest niezbędna.

300 tys. zł kary nałożył w poniedziałek na TVN przewodniczący KRRiT Jan Dworak. Powód? Program Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku" z 4 października ubiegłego roku. Zdaniem Krajowej Rady "prezentowane w audycji relacje młodych kobiet o prowadzonym przez nie życiu seksualnym stanowiły obraz współżycia seksualnego sprzeczny z moralnością i dobrem społecznym".

– Tam występowały osoby, które miały egoistyczny i płytki stosunek do życia. Mówiły o seksie w obcesowy sposób, na który z pewnością nie są przygotowane dzieci w wieku 12 lat, a tak był ten program oznaczony – tłumaczy "Rz" Jan Dworak. I podkreśla, że Krajowa Rada dostała w tej sprawie ponad tysiąc skarg, musiała więc się nią zająć. Akcję wysyłania skarg do KRRiT w sprawie programu zainicjowało Stowarzyszenie Twoja Sprawa. TVN odwołał się do sądu okręgowego w Warszawie.

Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”
Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne