– W śląskich sądach rejestrowych jest dobra praktyka składania oświadczeń, a nawet zaświadczeń o niekaralności – dziwi się mec. Sławomir Kania, katowicki adwokat. – Jak ktoś poda nieprawdę, odpowiada dodatkowo za poświadczenie nieprawdy.
Karol Tatara, radca prawny, przyznaje, że mógł zawieść system. – Niektóre sądy rejestrowe praktykują uzyskiwanie oświadczeń od osób, których dotyczy wpis w tym zakresie, ale gorzej z ich weryfikacją. Referendarze mają dostęp do danych osób fizycznych, które np. zostały pozbawione przez sąd upadłościowy prawa właśnie do m.in. pełnienia funkcji w zarządzie spółki handlowej – wyjaśnia Tatara. Rejestr ten nie obejmuje jednak osób skazanych przez sąd karny – te dane trafiają do innego rejestru, czyli Krajowego Rejestru Karnego. – Wygląda na to, że po prostu nie ma synchronizacji między tymi dwoma bazami danych, co wydaje się sytuacją łatwą do naprawienia, wystarczą odpowiednie kroki prawne, skoro możliwości techniczne nie są obecnie problemem – podkreśla Tatara.
Kasa z Multikasy
Jak sprawdziła „Rz", w ciągu pięciu lat – od 2005 do 2010 r. – wobec 28-letniego dziś Marcina Plichty zapadło aż pięć wyroków skazujących w sądach okręgu gdańskiego, m.in. w Malborku, Kwidzynie, Tczewie – wszystkie za przestępstwa finansowe. Za każdym razem w zawieszeniu.
Wysokość ani forma wyroku nie ma jednak znaczenia dla brzmienia art. 18 kodeksu spółek handlowych. Mówi on, że osoba skazana za przestępstwa takie jak kradzież, oszustwo, przywłaszczenia, wyłudzenia przez pięć lat od uprawomocnienia się orzeczenia sądu nie powinna zarządzać jakąkolwiek spółką. Jednak mimo pięciu wyroków, które zapadły przeciwko niemu w ciągu ostatnich siedmiu lat, Plichta od 2009 r. był prezesem pięciu swoich spółek, w tym m. in. Amber Gold i OLT Express (z KRS wynika, że w Amber Gold SA Plichta stanowi jednoosobowy zarząd, a w Amber Gold sp. z o.o. jest drugim członkiem zarządu, ale może działać jednoosobowo).
Ostatnie wyroki, do których dotarła „Rz", uprawomocniły się w 2009 r. i 2010 r. A właśnie wtedy Plichta zaczął budować parabanki i linie lotnicze.
Pierwszy wyrok dotyczy Grupy Finansowo-Handlowej Nova z Gdańska – spółki, która w 2003 i 2004 r. otworzyła m.in. na terenie Olsztyna, Malborka, Tczewa, Stargardu Gdańskiego i Ostródy sieć punktów pod nazwą Multikasa, za pośrednictwem których można było uiszczać opłaty za prąd, telefon. Tyle tylko że od stycznia 2004 r. pieniądze wpłacane przez klientów nie trafiały na konta wierzycieli. Marcin Stefański był w niej wspólnikiem (oraz dyrektorem finansowym).