Paczka jak cylinder magika czyli co można znaleźć w pocztowej przesyłce

W przesyłkach można znaleźć węże, pająki, a nawet urny z prochami. Ostatnio coraz częściej farmaceutyki

Publikacja: 06.04.2013 15:00

Paczka jak cylinder magika czyli co można znaleźć w pocztowej przesyłce

Foto: Rzeczpospolita, Tomasz Wawer Tom Tomasz Wawer

Niektórzy nadawcy i odbiorcy nawet nie mają świadomości, że łamią prawo.

Kilka tygodni temu pracowników firmy kurierskiej z Łodzi zaniepokoił nieprzyjemny zapach, który wydobywał się z zafoliowanej paczki nadanej trzy doby wcześniej w Siedlcach. W przesyłce znajdowały się jeże pigmejskie, zamknięte w czterech plastikowych pojemnikach po twarogu. Trzy były odwodnione i głodne. Jeden nie przeżył. Poranił się o ostre kawałki plastiku wewnątrz wiaderka. Według opisu paczka powinna zawierać części samochodowe.

– Postępowanie toczy się pod kątem naruszenia art. 35 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt – informuje prokurator Magdalena Kasprzak z Prokuratury Rejonowej w Wolsztynie.

To przestępstwo zagrożone grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

Żywe przesyłki  wcale nie należą do rzadkości. Pracownicy sortowni pocztowych przyznają, że nigdy nie wiedzą, co wypełznie, wyjdzie lub wypadnie z paczek. Zdarzyły się już ślimaki, króliki, węże, jadowite pająki, legwany. We Wrocławiu z paczki wypełznął wąż indygo. Celnicy z Torunia w paczce, którą przypadkowo wytypowali do kontroli, odkryli metrowej długości węża zbożowego. Nie dość, że gad był transportowany w uszkodzonej przesyłce, to jeszcze okazało się, że miał zmiażdżony ogon. W sierpniu ubiegłego roku pracownika firmy kurierskiej w Opolu zmroził widok ogromnego, biało-żółtego 2,5-metrowego pytona, który przemykał się między paczkami i próbował wydostać się z sortowni. Nadawca paczki, z której wydostał się gad, zadeklarował inną jej zawartość, dlatego pracownicy poczty nie mieli świadomości, że transportują węża. Nie tylko złamał prawo, ale naraził pracowników poczty na niebezpieczeństwo, bo według lekarza weterynarii pyton był niebezpieczny.

– Nasi pracownicy nie mają wglądu do zawartości przesyłek. To  klienta obciąża obowiązek podania takich informacji i odpowiedniego przygotowania przesyłki. Jeśli wiemy o niezgodnej z prawem zawartości, odmawiamy wykonania usługi – mówi Agnieszka Kurek z Poczty Polskiej.

Pszczoły – tak, węże – nie

Przepisy mówią jasno: żywych zwierząt – poza ściśle określonymi wyjątkami – poczta nie może przyjmować.  Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury w sprawie warunków wykonywania powszechnych usług pocztowych z 2004 r. w paczkach pocztowych można przesyłać jedynie pszczoły oraz ptaki domowe i ozdobne. Za granicę – zgodnie ze światową konwencją pocztową – tylko pszczoły, pijawki, jedwabniki i niektóre owady. Wyjątkowo przyjmuje się w paczkach żywe zwierzęta do krajów, do których przewóz pocztą jest dozwolony ich przepisami pocztowymi.

W Polsce przepisy ściśle określają, w jakich warunkach mogą być przesyłane pszczoły i ptaki.

– Trzeba nadać je przesyłką priorytetową i tak zabezpieczyć, aby zagwarantować utrzymanie funkcji życiowych. Ponadto opakowanie musi być na tyle trwałe i mocne, aby uniemożliwiać przypadkowe wysunięcie się jakiejkolwiek części zwierzęcia na zewnątrz – wylicza Agnieszka Kurek.

Trzeba także poinformować pocztowców o zawartości przesyłki, czyli umieścić na niej napis: „żywe zwierzęta", „rzecz o krótkim okresie trwałości".

Przesyłając zwierzęta pocztą, narażamy się nie tylko na odpowiedzialność karną z ustawy o ochronie zwierząt. Często są one objęte ochroną konwencji waszyngtońskiej,

która wyszczególnia ponad 800 gatunków zwierząt i roślin objętych całkowitym zakazem handlu międzynarodowego oraz 30 tys. ściśle chronionych, które można transportować w specjalny sposób na podstawie dokumentów wydanych przez Ministerstwo Środowiska. Nielegalny handel gatunkami zwierząt zagrożonymi wyginięciem jest przestępstwem z przewidzianą karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Piotr Pogorzelski, zastępca dyrektora departamentu polityki celnej w Ministerstwie Finansów, dodaje, że zakaz dotyczy także wyrobów ze zwierząt.

– To galanteria skórzana, torebki, koralowce i inne tzw. pamiątki z wakacji, które podlegają ochronie na mocy konwencji waszyngtońskiej – zaznacza.

– Mamy teraz wysyp wyrobów z kości słoniowej i medykamentów przesyłanych pocztą. Przeróżnych płynów, plastrów, maści na bazie sproszkowanych kości niedźwiedzia lub rogów nosorożca. Takie wyroby także podlegają ochronie konwencji waszyngtońskiej – wylicza Piotr Tałałaj, rzecznik prasowy Izby Celnej w Warszawie.

Uwaga na starocie

Zarzuty prokuratorskie można również usłyszeć, gdy przewozi się za granicę np. obiekty wpisane do rejestru zabytków  wchodzących w skład zbiorów publicznych, inwentarzy muzealnych i narodowego zasobu bibliotecznego. Choć przepisy w tym względzie od czerwca 2010 r. znacznie zliberalizowano (wprowadzono 15 progów wiekowo-kwotowych zabytków), to pozwolenia ministra kultury i dziedzictwa narodowego wymaga przesłanie rodzinie za granicą np. fotografii, filmu, negatywów starszych niż 50 lat i wartych więcej niż 6 tys. zł. A jeśli przedmiot nie spełnia tych kryteriów, a ma być wysłany bez pozwolenia, to aby ustrzec się kłopotów, lepiej zaopatrzyć się w dokument m.in. wystawiony przez rzeczoznawcę dotyczący wyceny i oceny, że dany nie podpada pod przepisy ustawy o ochronie zabytków (grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności).

– Większość problemów wynika z tego, że nadawcy takich przedmiotów nie dopełniają formalności z tym związanych, co nie zawsze oznacza popełnienie przestępstwa, ale na pewno wiąże się z zatrzymaniem przesyłki i pewnymi utrudnieniami – mówi Olgierd Jakubowski z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów.

Kolekcjonerzy militariów, członkowie grup rekonstrukcyjnych muszą pamiętać ponadto, że wysyłając elementy broi i amunicji, popełniają także przestępstwo z ustawy o broni i amunicji. Pracownicy Wydziału Przesyłek Niedoręczonych w Koluszkach przyznają, że wizyty saperów i pirotechników w tej placówce nie należą do rzadkości. W jednej z przesyłek zdarzyła się nawet bomba, która miała 150 metrów rażenia.

Modna chińska wiagra

Oprócz narkotyków coraz częściej w listach przesyłane są także przeróżnego rodzaju leki niewiadomego pochodzenia. Najczęściej przesyłane zwykłą przesyłką pocztową z Chin czy Indii.

– Najwięcej jest farmaceutyków, przeróżnej chińskiej wiagry, która ma wspomagać potencję u panów. Tylko w tym kwartale zatrzymaliśmy półtora tysiąca tabletek, podczas gdy w całym zeszłym roku mieliśmy ich nieco ponad 2 tysiące – mówi Monika Woźniak-Lewandowska, rzeczniczka Izby Celnej w Szczecinie.

Kilka tygodni temu podkarpaccy celnicy zatrzymali przesyłkę z Hongkongu, w której było 312 tabletek leku na potencję na bazie ziół. Jej odbiorca tłumaczył, że medykamenty kupił w sklepie internetowym, i okazał fakturę na 245 dolarów. Zgodnie z prawem farmaceutycznym bez zgody inspektora farmaceutycznego można zaś sprowadzić do Polski jedynie pięć małych jednostkowych opakowań leku, czyli pięć tabletek. Większość przesyłek zatrzymanych przez celników wielokrotnie przekracza te wartości. Za nielegalny handel wyrobami farmaceutycznymi grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

– Większość odbiorców świadomie łamie prawo. Leki kupowane są po atrakcyjnych cenach i sprzedawane na bazarach, targowiskach lub pokątnie z rąk do rąk – uważa Monika Woźniak-Lewandowska.

– Być może niektórym ludziom się wydaje, że kontrola w paczkach i przesyłkach jest mniej szczegółowa, ale mamy urządzenia do ich prześwietlania – zapewnia  Piotr Pogorzelski.

Zagubione prochy cioci

Dwa lata temu w trakcie kontroli przesyłek nadesłanych w procedurze tranzytu funkcjonariusz oddziału celnego w Pruszkowie zainteresował się paczką zawierającą według opisu w dokumentach „proszek dla kota". Po otwarciu przesyłki znaleziono: karty kredytowe, ubezpieczenia, paszport, płytę CD z opisem „zdjęcia Andrzeja" oraz zapakowaną w oddzielnym kartonie urnę z nieznaną zawartością. Do urny załączone było świadectwo zgonu i dokumenty potwierdzające kremację. Wszystkie dokumenty były wystawione na nazwisko Andrzeja L. Okazało się, że w przesyłce były prochy ludzkie. Przywóz szczątków ludzkich w takiej formie stanowi wykroczenie. W tej sprawie zarzutów nie postawiono, bo nadawca był za granicą, a odbiorca przesyłki się nie spodziewał.

W Wydziale Przesyłek Niedoręczonych w Koluszkach przypominają sobie mężczyznę, który zadzwonił do tego urzędu w poszukiwaniu cioci. Ciocia się znalazła. Spoczywała w urnie znajdującej się w środku niedoręczonej przesyłki wysłanej z zagranicy.

 

Paczki przesyłane za pośrednictwem poczty czy firm kurierskich to prawdziwy cylinder magika. Można w nich znaleźć wszystko: pająki, węże, urny z prochami - komentuje Anna Wojda

Niektórzy nadawcy i odbiorcy nawet nie mają świadomości, że łamią prawo.

Kilka tygodni temu pracowników firmy kurierskiej z Łodzi zaniepokoił nieprzyjemny zapach, który wydobywał się z zafoliowanej paczki nadanej trzy doby wcześniej w Siedlcach. W przesyłce znajdowały się jeże pigmejskie, zamknięte w czterech plastikowych pojemnikach po twarogu. Trzy były odwodnione i głodne. Jeden nie przeżył. Poranił się o ostre kawałki plastiku wewnątrz wiaderka. Według opisu paczka powinna zawierać części samochodowe.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce