W domu brak światła, z zamrażarki płynie woda i wszystko rozmarza. Okazuje się, że za niezapłacony rachunek dostawca energii odciął prąd. Tymczasem konsument nie został o tym uprzedzony.
Ewelina Zawiślak z Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy wskazuje, że ludzie są takimi sytuacjami zaskakiwani dość często, mimo że zgodnie z prawem powinni być uprzedzeni o ewentualności odcięcia prądu.
– Przedsiębiorstwo energetyczne może wstrzymać dostarczanie paliw gazowych, energii elektrycznej lub ciepła, gdy odbiorca zwleka z zapłatą co najmniej miesiąc od upływu terminu płatności – mówi Ewelina Zawiślak. Dodaje, że powinien on zostać powiadomiony na piśmie o konsekwencjach nieuregulowania zapłaty i dostać dodatkowy, dwutygodniowy termin na uregulowanie należności.
Jednakże się zdarza, że ktoś np. nie zapłacił całości należności czy zapomniał o rachunku, a zakład energetyczny go nie powiadomił, że dostawy zostaną wstrzymane. Dzieje się tak, gdy list po prostu nie dociera do adresata. Taka korespondencja nie jest bowiem wysyłana jako przesyłka polecona czy za zwrotnym poświadczeniem odbioru.
– Prawo energetyczne nie obliguje sprzedawcy do wysłania powiadomienia, które jest jednocześnie wezwaniem do zapłaty, listem poleconym lub za zwrotnym poświadczeniem odbioru – tłumaczy Agnieszka Dębek z Urzędu Regulacji Energetyki.