Ukraina: Demobilizacji nie będzie, bo szwankuje mobilizacja

Niektórzy zmobilizowani ukraińscy żołnierze walczą na frontach wojny z Rosją już od ponad trzech lat. I wszystko wskazuje na to, że nieszybko będą mogli powrócić do swoich domów.

Publikacja: 09.04.2025 05:01

Ukraina: Demobilizacji nie będzie, bo szwankuje mobilizacja

Foto: REUTERS/Oleksandr Ratushniak

W ukraińskim resorcie obrony powstał projekt ustawy umożliwiającej demobilizację najdłużej walczących żołnierzy. Zakłada, że prawo do zwolnienia zmobilizowani wojskowi otrzymaliby po trzech latach służby, z czego co najmniej 18 miesięcy musieliby spędzić na froncie. Taki żołnierz po powrocie do domu nie mógłby zostać ponownie zmobilizowany przez rok.

Propozycja zmian nie trafi jednak w najbliższym czasie do Rady Najwyższej. Z informacji popularnego nad Dnieprem portalu Ukraińska Prawda wynika, że pomysł został zablokowany przez sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych. Powód? W razie przyjęcia ustawy w parlamencie, prawo do demobilizacji otrzymałoby ponad 100 tys. ukraińskich wojskowych (w tym kilkanaście tysięcy oficerów), a dowództwo nie miałoby, kim ich zastąpić.

Demobilizacja po trzech latach wojny z Rosją? Co o tym myślą ukraińscy wojskowi?

– W armii są ludzie, którzy służą już zdecydowanie zbyt długo. Osoby, które zostały zmobilizowane na początku wojny, powinny móc wrócić do swoich rodzin. Taka opinia dominuje wśród żołnierzy. Żołnierza, który na własne życzenie zgłosił się do wojska i od ponad trzech lat broni swojej ojczyzny, nie można traktować jak niewolnika. Nie można mówić, że będzie służył „tyle, ile będzie potrzeba”. Wojna na pełną skalę trwa od ponad trzech lat, a może potrwać cztery, a nawet pięć lat – mówi „Rzeczpospolitej” oficer ukraińskich sił zbrojnych, który osobiście był na kilku najbardziej niebezpiecznych odcinkach frontu.

– Tymczasem mamy 6 mln mężczyzn w wieku poborowym, którzy w ogóle nie widnieją w ewidencji, nie zgłosili się do komend uzupełnień – dodaje.

Czytaj więcej

Ukrainie i Rosji brakuje żołnierzy. Putin płaci, Ukraińcy proszą o demobilizację

Przyznaje jednak, że ryzyko pogorszenia sytuacji na froncie wojny z Rosją z powodu demobilizacji jest wysokie. – Sztab Generalny nie chce odpuścić najdłużej walczących, bo mają najwyższą motywację. Zmobilizowani później takiej motywacji nie mają. Pamiętamy przecież, co się stało z wyszkoloną we Francji 155. brygadą (rozwiązaną 4 stycznia tego roku – red.), która przy pierwszym starciu z wrogiem rzuciła się do ucieczki, pozostawiając swoje pozycje – wskazuje.

Sztab Generalny nie chce odpuścić najdłużej walczących, bo mają najwyższą motywację. Zmobilizowani później takiej motywacji nie mają. Pamiętamy przecież, co się stało z wyszkoloną we Francji 155. Brygadą (rozwiązaną 4 stycznia tego roku – red.), która przy pierwszym starciu z wrogiem rzuciła się do ucieczki, pozostawiając swoje pozycje.

Oficer ukraińskich sił zbrojnych

Nasz rozmówca twierdzi, że z tego powodu kierownictwo wojskowe ukraińskiej armii stawia obecnie na wzmocnienie już istniejących brygad, a nie tworzenie nowych.

Żołnierze szybko nie wrócą z wojny. Ukraiński deputowany: To niesprawiedliwe

Petycja w sprawie demobilizacji najdłużej walczących żołnierzy została podpisana przez ponad 25 tys. Ukraińców i trafiła na biurko prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jeszcze w kwietniu 2023 roku. Autor petycji, Ołeksij Honczarenko, deputowany Rady Najwyższej z opozycyjnej frakcji Europejska Solidarność, proponował, by zmobilizowani żołnierze mogli powrócić do domu po 18 miesiącach służby. Wówczas ukraiński przywódca przekierował sprawę do premiera Denysa Szmyhala.

– Otrzymałem odpowiedź, że to sprawa resortu obrony. Tam z kolei twierdzą, że przygotowano projekt ustawy, na który nie wyraża zgody Sztab Generalny. Sprawa utknęła w martwym punkcie – mówi „Rzeczpospolitej” Honczarenko. – To niesprawiedliwe. Społeczeństwo de facto zostało podzielone na tych, którzy zgłosili się na ochotników na początku wojny i mają służyć w nieskończoność, oraz na tych, którzy się chowają, nie podlegają mobilizacji z różnych powodów, czy wyjechali za granicę. Ta niesprawiedliwość codziennie się nasila – twierdzi.

Czytaj więcej

„Pokochać Rosję i znienawidzić Ukrainę”. Jak Putin na nowo „programuje” ukraińską młodzież

Trwająca już od ponad trzech lat mobilizacja nad Dnieprem zaczyna coraz mocniej szwankować. W ubiegłym tygodniu ukraińskie media obiegło nagranie ze Lwowa – miasta uważanego za najbardziej patriotyczne na mapie Ukrainy. Ale nawet tam rośnie niechęć do tzw. mobilizacji na ulicy (zabronionej według prawa). Na nagraniu widać, jak zupełnie przypadkowe kobiety wdają się w szarpaninę z pracownikami miejscowego wojskowego centrum uzupełnień, którzy siłą próbowali „zmobilizować” jednego z przechodniów. W konsekwencji mężczyzna uciekł, a policja musiała uspokajać rozgniewany tłum i zdesperowanych wojskowych. Od podobnych nagrań roi się w ukraińskich sieciach społecznościowych – pochodzą z wielu miast.

To niesprawiedliwe. Społeczeństwo de facto zostało podzielone na tych, którzy zgłosili się na ochotników na początku wojny i mają służyć w nieskończoność, oraz na tych, którzy się chowają, nie podlegają mobilizacji z różnych powodów czy wyjechali za granicę

Ołeksij Honczarenko, deputowany Rady Najwyższej z frakcji Europejska Solidarność

Mobilizacja szwankuje. Rzecznik praw obywatelskich Ukrainy alarmuje

Rzecznik praw obywatelskich w Ukrainie (podlegający Radzie Najwyższej) Dmytro Łubiniec, alarmował pod koniec marca, że „naruszenia praw człowieka przez pracowników Terytorialnych Centrów Poboru i Pomocy Społecznej nabrały charakteru systemowego i masowego”. Mówił m.in. o tym, że dochodzi do „pobić” i „bezprawnych zatrzymań” mobilizowanych w miejscach publicznych. Pod koniec ubiegłego roku policja nad Dnieprem poszukiwała pół miliona Ukraińców ukrywających się przed mobilizacją.

Czytaj więcej

Rozmowy USA–Rosja: Reset czy jednak długa wojna w Ukrainie?

– Problemy z mobilizacją są, liczba nowych żołnierzy maleje. Nie wystarczy jednak zmobilizować człowieka, bo podstawowe szkolenie zwykłego szeregowego trwa co najmniej sześć tygodni. Na front trafi najwcześniej po dwóch miesiącach. W przypadku demobilizacji nie byłoby kim wypełnić tę lukę. To wygląda na błędne koło – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, podpułkownik lotnictwa w stanie spoczynku i ekspert bezpieczeństwa z kijowskiego Centrum Razumkowa.

Nie wystarczy jednak zmobilizować człowieka, bo podstawowe szkolenie zwykłego szeregowego trwa co najmniej sześć tygodni. Na front trafi najwcześniej po dwóch miesiącach. W przypadku demobilizacji nie byłoby kim wypełnić tej luki. To wygląda na błędne koło

Ołeksij Melnyk, kijowski ekspert z Centrum Razumkowa

– To nie oznacza jednak, że nie trzeba szukać rozwiązań. W społeczeństwie jest zapotrzebowanie na demobilizację tych, którzy służą od początku wojny – dodaje.

W ukraińskim resorcie obrony powstał projekt ustawy umożliwiającej demobilizację najdłużej walczących żołnierzy. Zakłada, że prawo do zwolnienia zmobilizowani wojskowi otrzymaliby po trzech latach służby, z czego co najmniej 18 miesięcy musieliby spędzić na froncie. Taki żołnierz po powrocie do domu nie mógłby zostać ponownie zmobilizowany przez rok.

Propozycja zmian nie trafi jednak w najbliższym czasie do Rady Najwyższej. Z informacji popularnego nad Dnieprem portalu Ukraińska Prawda wynika, że pomysł został zablokowany przez sztab generalny ukraińskich sił zbrojnych. Powód? W razie przyjęcia ustawy w parlamencie, prawo do demobilizacji otrzymałoby ponad 100 tys. ukraińskich wojskowych (w tym kilkanaście tysięcy oficerów), a dowództwo nie miałoby, kim ich zastąpić.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Chińscy żołnierze walczący po stronie Rosji z Ukrainą to najemnicy
Konflikty zbrojne
Szef sił zbrojnych Holandii rozesłał list do całego personelu. „Przygotujcie się. Tak szybko, jak to możliwe"
Konflikty zbrojne
BBC: Ponad 100 strzałów, izraelscy żołnierze zabijali ratowników ze Strefy Gazy z bliska
Konflikty zbrojne
Europejscy żołnierze na Ukrainie. „The Telegraph” ujawnia szczegóły
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Konflikty zbrojne
Obawa przed odrodzeniem ISIS. Jeśli Trump podejmie tę decyzję w sprawie Syrii