Ukrainie i Rosji brakuje żołnierzy. Putin płaci, Ukraińcy proszą o demobilizację

Żadna ze stron nie ma obecnie wystarczających sił, by doprowadzić do przełomu w trwającym od prawie trzech lat konflikcie. Zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie chcą uniknąć rozszerzenia mobilizacji. Putin wabi rodaków na front rublami.

Publikacja: 30.01.2025 04:30

Ukraińscy żołnierze w okolicach Sum. Na froncie panuje coraz większe zmęczenie

Ukraińscy żołnierze w okolicach Sum. Na froncie panuje coraz większe zmęczenie

Foto: ROMAN PILIPEY / AFP

– Dzisiaj bronimy się. Jeżeli jutro, na przykład, połowa armii pójdzie do domu, to trzeba było się poddać pierwszego dnia. Bo tak jest. Jeżeli jutro połowa ludzi wróci do domu, Putin nas wszystkich zabije – stwierdził w rozmowie z włoską gazetą „Il Foglio” prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Tłumaczył w ten sposób, dlaczego nie może pozwolić na demobilizację części żołnierzy. Obecnie, jak niedawno zdradził, ukraińska armia liczy blisko 880 tys. żołnierzy. Wielu z nich walczy od początku wojny, już od niemal trzech lat. 

Ukraina się broni. Mobilizacja szwankuje, a armia potrzebuje żołnierzy

Nad Dnieprem kilkakrotnie dochodziło już do protestów bliskich najdłużej walczących żołnierzy. Chcą, by władze w Kijowie odpowiedziały na pytanie – kiedy powrócą z frontu? Odpowiedzi politycy ukraińscy na razie nie mają.

Powód jest prosty. – Nie mają kim zastąpić żołnierzy w razie demobilizacji. Poza tym szkolenie takiego żołnierza zajmuje co najmniej sześć tygodni, a specjalisty jeszcze więcej. W obecnej sytuacji demobilizacja mogłaby doprowadzić do katastrofalnych skutków – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, znany ukraiński ekspert z kijowskiego Centrum Razumkowa. Przyznaje zaś, że trwająca obecnie mobilizacja nad Dnieprem nie zdaje egzaminu.

Czytaj więcej

Miliony Ukraińców chcą wyjechać. Kto odbuduje zrujnowany wojną kraj?

– Mój krewny został zmobilizowany na początku wojny. Dopiero w grudniu, na noworoczne święta, otrzymał 15-dniową przepustkę. Wcześniej kilka razy przyjeżdżał, ale dosłownie na kilka dni. Podstawowy problem polega na tym, że od początku proces mobilizacji powierzono wojskowym. Robią to tak, jak umieją, nieraz łapiąc ukrywających się przed mobilizacją prosto na ulicy. A trzeba wspierać i rozwijać centra rekrutacyjne, promować doświadczenia znanych jednostek wojskowych, które przyciągają wielu młodych ochotników – dodaje.

 Nie mają kim zastąpić żołnierzy w razie demobilizacji. Poza tym szkolenie takiego żołnierza zajmuje co najmniej sześć tygodni, a specjalisty jeszcze więcej. W obecnej sytuacji demobilizacja mogłaby doprowadzić do katastrofalnych skutków

Ołeksij Melnyk, kijowski ekspert z Centrum Razumkowa

Kijów mimo nacisków ze strony USA nie spieszy się też, by obniżać wiek poborowych (obecnie mobilizują mężczyzn w wieku 25–60 lat). – Jak każdy polityk, Zełenski też chce uniknąć niepopularnych decyzji – uważa ekspert.

O tym, że w Kijowie nie wierzą w szybkie zakończenie wojny, świadczy chociażby to, że Rada Najwyższa od dłuższego czasu nie jest w stanie przygotować ustawy, która określałaby termin służby zmobilizowanych żołnierzy. Na prośbę resortu obrony komitet ds. bezpieczeństwa, obrony i wywiadu pod koniec grudnia skierował do zamrażarki odpowiedni projekt ustawy przynajmniej do 18 marca. Z kolei stan wojenny przedłużono do 9 maja.

Skąd Putin ma żołnierzy? Płaci miliony rubli ochotnikom

Władimir Putin, który przed rozpoczęciem rozmów z Donaldem Trumpem dąży do okupacji jak największego obszaru Ukrainy, również pilnie potrzebuje żołnierzy. Wygląda jednak na to, że chce uniknąć przymusowej powszechnej mobilizacji i pogorszenia nastrojów społecznych (ze styczniowego sondażu niezależnego ośrodka Centrum Lewady wynika, że 54 proc. Rosjan chce rozpoczęcia rozmów pokojowych). Rekrutów wabi rublami.

Czytaj więcej

Ukraiński politolog: Kto nam zagwarantuje bezpieczeństwo? Wciąż tego nie wiemy

Rosyjskie regiony gwałtownie zaczęły zwiększać wypłaty ochotnikom. Władze Tatarstanu poinformowały we wtorek, że wypłacą 2,8 mln rubli (równowartość 114 tys. złotych) każdemu ochotnikowi, który podpisze kontrakt z armią do 1 kwietnia. – Dołącz do armii zwycięstwa – agituje lokalna strona rekrutacyjna i szczegółowo wymienia „bonusy”, które czekają Rosjan gotowych do udziału w wojnie z Ukrainą. Nie tylko mogą liczyć miesięcznie na ponad 200 tys. rubli (równowartość 8 tys. zł). „50 tys. rubli za każdy zajęty kilometr w szeregach oddziałów szturmowych” – czytamy na stronie.

Wojna Rosji z Ukrainą. Ilu Rosjan zgłasza się dziennie do armii?

Wypłacane ochotnikom kwoty zwiększyły w tym roku władze już kilkunastu rosyjskich regionów. Dla przeciętnego Rosjanina to nieosiągalne sumy. Zwłaszcza dla mieszkańców oddalonych od Moskwy i Petersburga regionów, którzy nie mogą marzyć nawet o średniej krajowej pensji. A ta wyniosła w ubiegłym roku w Rosji zaledwie 84 tys. rubli (około 3,4 tys. złotych).

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: „W tym roku Ukraina przestanie istnieć”, czyli jak Putin chce pokroić Europę

Były prezydent i zastępca Putina w Radzie Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew stwierdził ostatnio, że w ubiegłym roku kontakt z armią codziennie podpisywało ponad 1000 jego rodaków. Niezależne rosyjskie media szacują zaś, że dziennie zgłasza się około 600 takich ochotników. Tymczasem tylko we wtorek siły zbrojne Ukrainy informowały o ponad 1600 poległych w ciągu ostatniej doby rosyjskich żołnierzach.

Zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie nie zdradzają dokładnej liczby swoich poległych i rannych żołnierzy. W grudniu Zełenski mówił, że w trakcie trwającej od 2022 roku wojnie z Rosją życie straciło już 43 tys. ukraińskich wojskowych.

– Dzisiaj bronimy się. Jeżeli jutro, na przykład, połowa armii pójdzie do domu, to trzeba było się poddać pierwszego dnia. Bo tak jest. Jeżeli jutro połowa ludzi wróci do domu, Putin nas wszystkich zabije – stwierdził w rozmowie z włoską gazetą „Il Foglio” prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Tłumaczył w ten sposób, dlaczego nie może pozwolić na demobilizację części żołnierzy. Obecnie, jak niedawno zdradził, ukraińska armia liczy blisko 880 tys. żołnierzy. Wielu z nich walczy od początku wojny, już od niemal trzech lat. 

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Konga z Rwandą coraz bliżej? Prezydent ostrzega
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Konflikty zbrojne
Zełenski: Władimir Putin nie boi się Europy. Oddanie broni atomowej było błędem
Konflikty zbrojne
Żołnierze z Rwandy w mieście na wschodzie Konga. W stolicy Konga ataki na ambasady
Konflikty zbrojne
Ośmioro izraelskich zakładników przewidzianych do uwolnienia nie żyje
Konflikty zbrojne
Wojna w Ukrainie – Rosjanie pchają się na zachód
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe