Dlaczego prezydent Wołodymyr Zełenski nie został zaproszony na inaugurację prezydenta USA?
Wołodymyr Fesenko: Bo to osobiste święto Trumpa. Obecność podczas inauguracji sugeruje jakieś bliskie relacje z amerykańskim przywódcą. Wielu europejskich liderów, w tym przedstawicieli władz Polski, również tam nie zaproszono. Wiem, że niektórzy politycy kupują bilet wart nawet milion dolarów, by uczestniczyć w inauguracji i m.in. zrobić sobie zdjęcie z prezydentem USA. Myślę, że Trump nie zaprosił Zełenskiego ze względu na nadchodzące negocjacje, bo chce zachować neutralność. A ze względów oczywistych nie mógł przecież na inaugurację zaprosić Putina. Amerykanie chcą być mediatorami tych rozmów. Poza tym udział w inauguracji nie rozwiązałby problemu. Zełenskiemu zależy na osobistym spotkaniu i negocjacjach z Trumpem.
Czytaj więcej
Jeżeli Ukrainy nie będzie w NATO, jeśli Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa, to wtedy pan (Karol) Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie ze swoimi rodakami bronić swego kraju - mówi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z polskimi mediami.
Niewykluczone, że już w najbliższych dniach dojdzie do rozmowy telefonicznej pomiędzy Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. Podobno ustalają już szczegóły dotyczące spotkania. Co o tym się myśli w Kijowie?
Dotychczas Putin nie zadzwonił do Trumpa, by pogratulować zwycięstwa. Trwa gra o to, kto pierwszy podniesie słuchawkę. Ten, który inicjuje rozmowę, potwierdza poniekąd, że bardziej zależy mu na negocjacjach. Dlatego nie sądzę, by szybko doszło do ich spotkania. To wymaga przygotowań. Przecież negocjacje Trumpa z Putinem będą dotyczyły nie tylko wojny w Ukrainie. W rosyjsko-amerykańskich relacjach dwustronnych jest mnóstwo problemów, w tym dotyczących bezpieczeństwa globalnego.
A czy dopuszcza pan możliwość takiego scenariusza, w którym Ukraina post factum dowie się o szczegółach zawartych pomiędzy Trumpem a Putinem ustaleń?
Wyglądałoby to na przegraną Donalda Trumpa. I myślę, że strona ukraińska już wielokrotnie wysyłała sygnały, że nie zgodzi się na żadne warunki zakończenia wojny, jeżeli Kijów nie będzie brał udziału w tych negocjacjach. Owszem, przynajmniej na jakiś czas, moglibyśmy stracić poparcie z USA.
Czytaj więcej
W Moskwie wprost demonstrują, że nie szanują przywódców państw europejskich i nie widzą na mapie Europy miejsca dla niepodległej Ukrainy. Układy chcą zawierać wyłącznie ze Stanami Zjednoczonymi. I Chinami.