Jeśli czytelnicy nie chcą popsuć sobie nastroju, nie powinni czytać ani tego komentarza, ani opisywanej przez „Rzeczpospolitą” zmiany postaw Polaków dotyczących dobroczynności. Postawy te są bowiem znacznie bardziej pesymistyczne niż nastroje na rynkach po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa nałożenia ceł na cały świat, łącznie z bezludnymi wyspami zamieszkanymi przez ptaki, pingwiny i foki.
Kryzys polskiej dobroczynności: Dlaczego spada chęć pomocy uchodźcom i migrantom?
W ciągu dwóch ostatnich lat staliśmy się znacznie bardziej egoistycznym społeczeństwem. Badania zamówione przez Lekarzy bez Granic pokazują, że spadła nie tylko nasza skłonność do pomagania innym, ale załamała się nawet wiara w to, że warto pomagać. Dość powiedzieć, że przekonanie, że organizacje charytatywne powinny nieść pomoc przede wszystkim Polakom, a nie innym narodom w potrzebie, wzrosło o niemal 20 pkt proc. I o tyle samo spadł odsetek osób, które chciałyby własnymi pieniędzmi wesprzeć migrantów. Podobny spadek nastąpił w podejściu do pomagania uchodźcom.
Czytaj więcej
– W ciągu dwóch lat Polacy odwrócili się od dobroczynności – mówią autorzy „Barometru humanitarne...
Z pewnością różne są przyczyny zmiany społecznych postaw. Od pięciu lat żyjemy w permanentnym kryzysie. Najpierw pandemia Covid-19 wybiła nas z kolein codzienności, wprowadzając lockdowny i życie w stanie wyjątkowym. Jeszcze nie zdążyliśmy się z niej otrząsnąć, a Putin najechał Ukrainę – i zalała nas fala uchodźców ze wschodu. Wówczas Polacy dali wspaniały przykład solidarności i wielkoduszności. Był to nadzwyczajny i piękny zryw, po nim przyszła jednak codzienność. A obecność ukraińskich uchodźców stała się coraz większą uciążliwością.
Równocześnie wojna wywołała gospodarczy kryzys, a gdy uważamy, że powodzi nam się gorzej – jak pokazywało niedawne badanie IBRiS dla „Rzeczpospolitej” – jesteśmy mniej skłonni do myślenia o innych. Uważamy, że najpierw trzeba związać koniec z końcem, a dopiero później dzielić się z innymi.