Rozstrzygnięcie wyborów do Parlamentu Europejskiego rozpoczyna jedną z najważniejszych batalii, które odbywają się dwa razy na dekadę w Unii Europejskiej: dotyczącą obsady kluczowych stanowisk. Bez wątpienia najbardziej prestiżowym z nich jest posada przewodniczącego Komisji Europejskiej. Kolejne ważne stanowiska to przewodniczący Parlamentu Europejskiego, wysoki przedstawiciel ds. zagranicznych i bezpieczeństwa oraz szef Rady Europejskiej. Ich obsada jest pochodną wyniku wyborów i kształtu koalicji, która ma większość w PE, ponieważ europosłowie muszą zaakceptować kształt komisji, przewodniczącego i wszystkich komisarzy.
Kto obejmie najważniejsze stanowiska w UE? Kto będzie szefem Komisji, Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej?
O stanowisko szefa KE stara się po raz kolejny Ursula von der Leyen, za którą przemawia fakt, że w skali całej Unii wygrała Europejska Partia Ludowa, która wystawiła von der Leyen jako swego spitzenkandydata, czyli osobę, którą zgłasza na stanowiska szefa Komisji. Jako przewodnicząca parlamentu sprawdziła się Roberta Metsola, również z EPL. To oznacza, że komisarzem do spraw zagranicznych i szefem rady europejskiej zostanie przedstawiciel liberałów i socjaldemokratów – najprawdopodobniej w tej kolejności.
Przed wyborami von der Leyen zapowiedziała utworzenie stanowiska komisarza zajmującego się obronnością. Niemniej zgodnie z prawem dziś kwestie czysto obronne należą do wysokiego przedstawiciela, a nowy komisarz będzie de facto zajmował się nadzorem nad agencjami uzbrojenia. Dlatego trudno uwierzyć, że szef polskiego MSZ Radosław Sikorski miałby chrapkę na tak mało istotne stanowisko w UE. Kierowanie dyplomacją Polski – szczególnie w obecnej sytuacji międzynarodowej, a także po wyborczej wygranej należącej do EPL Platformy Obywatelskiej – daje mu znacznie więcej możliwości.
Czytaj więcej
Jak premier Donald Tusk może wykorzystać swój sukces w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Sporo mówi się o wzmocnieniu roli komisarza do spraw rozszerzenia, który miałby mieć rangę zastępcy szefa KE. Według doniesień Onetu przymierzany do tej roli mógłby być Piotr Serafin, były szef gabinetu Tuska, gdy ten pełnił rolę przewodniczącego Rady Europejskiej. Ale to przy założeniu, że von der Leyen i Metsola pozostają na stanowisku.