Kiedy niespełna rok temu Putin zaatakował Ukrainę, byliśmy wszyscy na Zachodzie w tak ciężkim szoku, że aż trudno było uwierzyć, iż pełnoformatowy, gorący konflikt zbrojny rozgrywa się przy naszych granicach. Krwawa wojna u nas? W Europie? Może gdzieś tam daleko, w Azji czy Afryce. Ale w trzeciej dekadzie XXI wieku, kilkaset kilometrów od Warszawy czołgi, rakiety i płonące miasta? Wojna wydawała się tak absurdalna, że czekaliśmy na jej rychły koniec. Kilka tygodni, miesiąc, może dwa i ten konflikt musi się skończyć. Tak wydawał się nieracjonalny. Dziś już wiemy, że byliśmy w błędzie. Ukraina ani się nie poddała, ani nie rozpadła. A Rosja nie wycofała.
Po 12 miesiącach broniący się sąsiedzi są pewni swojej siły, mają sprawną armię, a ich determinacja do walki o wolność i niepodległość kraju przechodzi do legendy. Co więcej, Kijów ma wypróbowanych sojuszników. Zachód niemal solidarnie wsparł najechane państwo; wziął na siebie pomoc materialną, militarną i finansową. Kreml już wie, że to wsparcie się nie skończy, że kraje demokratyczne wolności i niepodległości Ukrainy nie odpuszczą, więc szykuje się na długą wojnę na wyniszczenie. Zaczynają to rozumieć również w europejskich stolicach.
A skoro ta wojna ma trwać długo, Zachód potrzebuje lidera. Jest nim Waszyngton i gospodarz Białego Domu – Joe Biden. I nikt z sojuszników, ani w Londynie, ani w Paryżu czy Berlinie, nie ma w tej kwestii wątpliwości.
Czytaj więcej
Prezydent Stanów Zjednoczonych w Warszawie ogłosi światu walkę do upadłego z Władimirem Putinem. Polsce przypadnie w niej na lata bardzo trudna rola kraju frontowego.
W najbliższy wtorek Biden po raz kolejny przylatuje do Polski. O ile jednak poprzednia wizyta w marcu 2022 r. miała mobilizować demokratyczny świat na rzecz Ukrainy i być demonstracją wsparcia USA dla zagrożonego regionu Europy Wschodniej, tym razem amerykański prezydent przybywa nad Wisłę jako lider antyputinowskiej koalicji. Dlatego przesłanie, jakie wygłosi w Warszawie, będzie adresowane nie tylko do Polski i Polaków, ale do całego świata. Należy się spodziewać mocnych słów o strategicznym wspieraniu Kijowa i ukraińskich władz, o amerykańskiej determinacji i możliwych latach konfrontacji z putinowską Rosją.