Gdyby nie powaga sytuacji, spór między prezydentem Andrzejem Dudą a Solidarną Polską o to, kto jest winien zapaści w wymiarze sprawiedliwości, byłby nawet zabawny. „Andrzej Duda zawiódł, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, bo gdyby nie jego weta, to dzisiaj bylibyśmy w innym miejscu” – stwierdził na antenie Radia Maryja europoseł Solidarnej Polski Patryk Jaki. „Szansy na zakończenie konfliktu z KE nie wykorzystano przez wątpliwości, które wtedy podnosiła Solidarna Polska” – powiedział z kolei dziennikarzom prezydent Andrzej Duda w Davos, odnosząc się do poprawek, jakie w maju SP wymogła w ustawie o Sądzie Najwyższym, co doprowadziło do zerwania porozumienia z Komisją Europejską w sprawie KPO.
„Prezydent ma swoje zalety, ale w sprawie sądownictwa poczynił ogromne szkody i dobrze by było, gdyby pochylił się nad tym listem bardzo mocno” – upierał się w rozmowie z Radiem Maryja Jaki, mówiąc o piśmie, jakie do Dudy wysłał Zbigniew Ziobro. Przedstawił w nim rzekome wyliczenia, z których wynika, że KPO wcale nam nie jest potrzebny, a za „kredyt” w wysokości kilkudziesięciu miliardów euro Polska będzie musiała zwrócić setki miliardów, jeśli nie bilionów euro. Liczby, którymi posługuje się minister sprawiedliwości, zresztą kilka razy były już falsyfikowane przez ministrów rządu, w którym zasiada sam Ziobro. A dziś nie dyskutujemy nad tym, czy KPO wprowadzić w życie, bo ten mechanizm już jest, działa, Polska się na niego zgodziła. Dyskutujemy nad tym, co zrobić, by środki należne Polsce wreszcie popłynęły do naszej gospodarki, która ich bardzo potrzebuje.
Czytaj więcej
- Była szansa, by zakończyć ten konflikt, nie wykorzystano tej okazji, w dużej mierze przez wątpliwości Solidarnej Polski. Chciałbym żeby też o tym pamiętali - tak prezydent Andrzej Duda odpowiedział w Davos, na marginesie Światowego Forum Ekonomicznego, na pytanie o skierowany do niego przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę list otwarty.
Ale w tle Solidarna Polska lansuje tezę, że minister sprawiedliwości nie odpowiada za stan sądownictwa. W myśl tej narracji Ziobro proponował reformy, które uzdrowiłyby system, ale zostały one albo wetowane przez Dudę, albo też premier Mateusz Morawiecki zmuszał go rozwiązań, które miały cofać różne elementy zmian w sądownictwie tylko po to, by próbować dogadać się z Brukselą.
Można zrozumieć gorycz Ziobry, który dziś widzi, jaką katastrofą okazały się wprowadzone przez niego zmiany. Doprowadziły do bezprecedensowego konfliktu z Unią Europejską, znalezienia się Polski w położeniu takim, jak skorumpowany i prorosyjski reżim Viktora Orbána, któremu Bruksela zakręca kurek z powodu sprzeniewierzania środków unijnych.