W przypadku twardego brexitu towary sprowadzane z Wielkiej Brytanii będą obłożone takimi samymi stawkami, jakie obecnie obowiązują w Unii dla importu spoza wspólnoty. Przykładowo średnia stawka celna UE dla produktów pochodzenia zwierzęcego wynosi 15,7 proc., dla nabiału 35,4 proc., dla maszyn elektrycznych 2,8 proc., dla owoców i warzyw 10,5 proc., dla wyrobów cukierniczych 23,6 proc.
Czytaj także: Twardy brexit najbardziej uderzy w Irlandię i Polskę
Natomiast eksport do Wielkiej Brytanii będzie podlegał taryfie celnej, którą ten kraj ustanowi dla towarów unijnych. Zmienią się także zasady dotyczące rozliczania VAT w handlu transgranicznym. Podatek od importu towarów trzeba będzie płacić na granicy w chwili odprawy celnej. A to może mieć negatywny wpływ na płynność finansową importerów, którzy będą musieli się liczyć z dodatkowymi wydatkami już w momencie sprowadzania towarów. Należy się także liczyć ze zmianami zasad poboru akcyzy. W przypadku przewożenia pomiędzy Polska a Wielką Brytania produktów objętych akcyzą nie będzie już możliwości jej zawieszenia, czyli transportu wyrobów akcyzowych bez konieczności zapłacenia podatku w chwili przekroczenia granicy.
Problemy mogą dotknąć zwłaszcza firm z szeroko pojętej branży spożywczej. Trzeba się liczyć z kontrolami granicznymi związanymi z przepisami fitosanitarnymi, weterynaryjnymi, kontrolami bezpieczeństwa produktów itp. Eksporterzy mogą być zmuszeni do stosowania się do odmiennych standardów technicznych i norm. Niewykluczone, że zakłady wytwarzające produkty pochodzenia zwierzęcego będą musiały potwierdzać lub ponownie uzyskiwać uprawnienia do eksportu na rynek brytyjski lub uzyskiwać oceny zgodności towarów od brytyjskich jednostek oceniających. Możliwe są także utrudnienia w eksporcie zwierząt, jeśli Wielka Brytania nie będzie uznawać regionalizacji, a wystąpią takie choroby, jak afrykański pomór świń czy ptasia grypa.