Potrzebie powrotu do prywatyzacji poświęcona była debata Towarzystwa Ekonomistów Polskich (TEP) i „Rzeczpospolitej” pt. „Prywatyzacja kontra kapitalizm interesariuszy i państwowych czempionów”. W dyskusji udział wzięli dr hab. Piotr Kozarzewski - wykładowca Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Dr Krzysztof Błędowski - wykładowca Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie; Marcin Zieliński – prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju. Debatę poprowadził red. Krzysztof Adam Kowalczyk z „Rzeczpospolitej”.
Państwowych „czempionów” długa lista
Nadal bardzo popularny jest mit, który można następująco sparafrazować: „nie ma już co prywatyzować, gdyż zostały jedynie strategiczne firmy w strategicznych sektorach”. Przeczą temu łatwe do zweryfikowania fakty. Krzysztof Błędowski wskazuje, że Skarb Państwa (SP) kontroluje bezpośrednio lub pośrednio aktywa w postaci firm o wartości blisko 25% PKB. Zaledwie kilka krajów należących do UE lub OECD – Chorwacja, Rumunia, Słowenia i Litwa – ma wyższy wskaźnik niż Polska.
Czytaj więcej
Wstrzymywanie prywatyzacji jest kosztowne. Zarówno dla całej gospodarki, jak i państwowych firm „uratowanych przed wyprzedażą”. Może więc rząd coś z tym zrobi, skoro dochody ze sprzedaży akcji poratowałyby bardzo napięty budżet?
W ocenie Marcina Zielińskiego nawet instytucje państwa nie znajdują uzasadnienia dla tak szerokiej obecności w gospodarce, gdyż jedynie 32 spółki kontrolowane przez SP uznano za firmy o istotnym znaczeniu dla gospodarki (na mocy rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 2021 r.). To niewielka część z ponad 400 spółek bezpośrednio kontrolowanych przez SP, nie wspominając o blisko 4000 spółek, w jakich państwo ostatecznie kontroluje co najmniej 10% akcji (oszacowanie Banku Światowego, raport The Business of the State z 2023 r.). Są to państwowe „czempiony” w tak „strategicznych” sektorach jak hotelarstwo, produkcja słodyczy czy ceramiki.
Kolejnym problem jest to, że wśród 20 największych firm w Polsce ponad połowa jest kontrolowana przez SP, a w ostatnich latach mieliśmy do czynienia nie tylko z wtrzymaniem prywatyzacji, co z nacjonalizacjami, zwłaszcza w sektorze bankowym i energetycznym – zauważył Piotr Kozarzewski. Nie ma wątpliwości, że tak duży udział firm państwowych w gospodarce negatywnie wpływa na jej rozwój, gdyż badania konsekwentnie pokazują, że upolitycznione firmy charakteryzują się niższą produktywnością.