Prof. Krzysztof Błędowski: Dolar będzie silny

Już teraz gospodarka amerykańska jest bardzo silna, więc ekspansja fiskalna administracji Trumpa przełoży się na inflację w USA, na co Fed będzie musiał zareagować zaostrzając politykę monetarną – podkreśla w rozmowie z "Rzeczpospolitą" ekonomista.

Publikacja: 06.11.2024 16:11

Prof. Krzysztof Błędowski: Dolar będzie silny

Foto: TIMOTHY A. CLARY / AFP

Spędził pan w USA pół życia. Jak pan ocenia wynik wtorkowych wyborów?

Jeśli spojrzeć na program wyborczy jednej i drugiej strony, to był on niekonkretny. Co wynika z tego, że trudno jest robić dogłębne analizy kosztów i skutków poszczególnych posunięć – głównie w polityce fiskalnej. Uważam, że wszystkich swoich zapowiedzi Trump nie zrealizuje. Będzie jakieś posunięcie w cłach, które – mam wrażenie – będzie wybiórcze i ograniczy się raczej do Chin niż reszty świata, w tym Europy.

Nie boi się pan, że cła na towary z Chin uruchomią domino wojny handlowej, która w rezultacie obejmie też Europę?

Wszelkie cła, które Trump nałoży na Chiny, będą miały odpowiedź ze strony Pekinu. I jeśli dojdzie do wojny handlowej, to głównie między USA i Chinami. Ale i Europa zostanie nią dotknięta, bo łańcuchy dostaw są globalne.

Druga ważna rzecz: nie spodziewam się takiej reformy opodatkowania zysków w USA, jaką proponował Trump, czyli zastąpienia cłami przychodów z podatku dochodowego od przedsiębiorstw. Tak mogło być w XVIII w. czy częściowo w XIX w., a nie we współczesnej gospodarce, gdzie udział [dochodów – red.] państwa jest tak wysoki, a cła tak niskie, że w żaden sposób nie pokryją uszczerbku.

Czytaj więcej

Prof. Witold M. Orłowski: Protekcjonizm Trumpa to ryzyko, także dla Polski

Inwestorzy mogą być rozczarowani?

Zdecydowanie tak. Trump będzie musiał prawdopodobnie ruszyć w jakimś stopniu reżim podatkowy, by pokazać, że coś zrobił, ale to nie będzie się pokrywać z obietnicami. Jednak – patrząc na cykl koniunkturalny – to cała gama przedsiębiorstw, od drobnych firm po spółki giełdowe, dostanie dodatniego „kopa” w postaci wzrostu optymizmu: są przygotowania do ochrony celnej, niższych podatków, trzeba więc przygotowywać się na boom. To może dać pozytywny efekt, ale nie są to zmiany, które będą wyznaczały pełny cykl koniunkturalny. Najważniejsze, że jeśli propozycje Trumpa zostaną w większości dotrzymane, to pojawi się presja inflacyjna.

Więcej w portfelach Amerykanów, większy deficyt budżetowy – to wszystko pójdzie w ceny?

Tak, ekspansja fiskalna – m.in. poprzez niższe podatki – przełoży się dosyć silnie na inflację w średnim okresie. W pełnym cyklu koniunkturalnym będą dwa efekty: portfelowy i efekt realnej gospodarki. W USA mamy do czynienia z bardzo silną gospodarką i 2,5-3-proc. wzrostem PKB. To co najmniej dwa razy tyle, ile w UE. Dlatego polityka pieniężna będzie bardziej ścisła w USA niż w Europie: gospodarka jest na granicy naturalnej stopy wzrostu, więc jesteśmy w pobliżu dołka stóp procentowych. I jeśli w USA trendy będą kontynuowane, oznacza to wyższe stopy procentowe w Stanach niż w Europie, co prawie automatycznie przełoży się na kontynuację trendu silnego dolara. Drugi efekt czysto portfelowy: jednym z najłatwiejszych sposobów walki z wyższą inflacją poprzez stopy procentowe i podaż pieniądza. Fed prawie na pewno będzie musiał zareagować na wyższą inflację, dodatkowo kontrolując ja stopami procentowymi. Dlatego nie widzę żadnej opcji, by dolar się osłabił – nawet gdyby wygrała Kamala Harris.

Co silny dolar oznacza dla Polski?

Około 4/5 gospodarki polskiej jest zależne od cyklu koniunkturalnego Europy, wymiany handlowej z Europą, jak również przepływów finansowych z Europą. W związku z tym jest ścisła zależność złotego i euro. Natomiast pozostała 1/5 w przypadku polskiego importu to są surowce wyceniane w dolarach. W związku z tym siła dolara wobec euro, z którym złoty jest powiązany, będzie się przekładała na słabego złotego. To w średnim okresie będzie w jakimś stopniu inflacjogenne. Ale w związku tym, że udział na poziomie producentów nie jest bardzo wielki, może to nie być silnie zauważalne.

Niemniej będzie to wyzwanie dla polskich firm, które sprowadzają surowce za dolary, a sprzedają wyroby za euro lub złotego.

Na pewno tak. Warto dodać, że wymiana handlowa między USA a Polską jest w porównaniu z resztą świata śladowa. A polityka handlowa w UE jest regulowana na poziomie Europy, w związku z tym ewentualna wojna handlowa z USA byłaby psychologicznie istotna. Relacje europejsko-amerykańskie są widziane przez pryzmat ekonomii, przez ich wymiar militarny i geostrategiczny, a więc takich organizacji jak NATO, które mogą ucierpieć. Każda wojna handlowa prowadzi do uszczerbku wiary w sojusze i może się to przełożyć na przesunięcie wymiany handlowej na inne rynki. Nie chcę powiedzieć, że silne cła Trumpa gwałtownie nadwyrężą gospodarkę transatlantycką, która jest silna i zależy od wzajemnej wymiany między filiami firm po obu stronach Atlantyku. Ale na sentyment należy zwrócić uwagę. Część Europejczyków zakładając, że Trump będzie izolacjonistą takim, jakim się prezentował w kampanii wyborczej, może uważać, że to nadweręży zaufanie do Ameryki jako wzorca do naśladowania, partnera i alianta, przyjaciela i gwaranta bezpieczeństwa. A to jest istotne, bo często potrzeba dłuższego czasu, by nadrobić tego typu wahnięcia. Więc to byłyby one stratą i dla Stanów, i oczywiście dla samych Europejczyków.

O rozmówcy

Krzysztof Błędowski

Profesor wizytujący w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Członek rady wykonawczej Polskiego Instytutu Naukowego w Nowym Jorku

Spędził pan w USA pół życia. Jak pan ocenia wynik wtorkowych wyborów?

Jeśli spojrzeć na program wyborczy jednej i drugiej strony, to był on niekonkretny. Co wynika z tego, że trudno jest robić dogłębne analizy kosztów i skutków poszczególnych posunięć – głównie w polityce fiskalnej. Uważam, że wszystkich swoich zapowiedzi Trump nie zrealizuje. Będzie jakieś posunięcie w cłach, które – mam wrażenie – będzie wybiórcze i ograniczy się raczej do Chin niż reszty świata, w tym Europy.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska