Prognozy gospodarcze zawsze są warunkowe, a więc niepewne. Dziś jednak kreślenie scenariuszy na nieodległą nawet przyszłość to wyjątkowo niewdzięczne zadanie. Zespół ekonomistów z PKO BP, którego prognozy na 2021 r. pod wieloma względami okazały się najcelniejsze, swój noworoczny raport zatytułował nawet „Po omacku".
– Mamy mocne poczucie, że niepewność jest większa niż nawet w ostatnich, pandemicznych latach. Tak wielu pytań dotyczących mechanizmów funkcjonowania gospodarki w Polsce nie było od czasu transformacji ekonomicznej, a na świecie od czasu szoku energetycznego z lat 70. XX w. – mówił Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, w trakcie noworocznej debaty „Parkietu".
![](http://grafik.rp.pl/grafika2/1573571,9.jpg)
Kręta ścieżka inflacji
Pandemia pozostaje wciąż istotnym źródłem niepewności. W 2021 r. kolejne fale zachorowań na Covid-19 w coraz mniejszym stopniu hamowały wzrost aktywności w polskiej gospodarce, a większość ekonomistów zakłada, że tak samo będzie w 2022 r. Nie można jednak wykluczyć, że nowe warianty koronawirusa, np. Omikron, jeśli będą groziły przeciążeniem służby zdrowia, będą wymuszały przywracanie daleko idących restrykcji, które ponownie sparaliżują gospodarkę.
Największą zagadką jest jednak ścieżka inflacji, która na domiar złego ma wyjątkowo duże znaczenie dla procesów w realnej gospodarce. Od inflacji zależał będzie kształt polityki pieniężnej, ale też – w pewnym stopniu – polityki fiskalnej. To będzie miało przełożenie na popyt konsumpcyjny, który będzie też pod bezpośrednim wpływem wzrostu cen. Decyzje Rady Polityki Pieniężnej będą także w dużej mierze determinowały kurs złotego, który jest istotny dla wyników handlu zagranicznego, ale też ma przełożenie na inflację.