Zmienność na rynku giełdowym wzrosła do najwyższego poziomu od trzech lat a wskaźnik szerokiego rynku Standard&Poor's500 w stracił prawie 10 proc. w okresie 26 dni do połowy października.
Był to już czwarty w tym roku odwrót inwestorów, którego skala przekraczała 3 proc., a wśród przyczyn wymieniano takie czynniki jak epidemia Eboli, słabość gospodarki europejskiej, czy polityka amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Jednak innym wytłumaczeniem może być zmęczenie inwestorów, którzy mają dość czekania aż wzrost gospodarczy dogoni giełdę.
Od marca 2009 r. do czerwca 2014 r. Standard&Poor's 500 kwartalnie rósł w tempie 4,7 proc., prawie pięć razy szybciej niż produkt krajowy brutto. Była to największa taka różnica od co najmniej 1947 r.
- Nie sądzę, aby tak duży rozziew utrzymał się na tym poziomie, dlatego rynek szarpie się - zauważa Daniel Genter, zarządzający i prezes RNC Genter Capital Management. Jego zdaniem inwestorzy sygnalizują, iż chcą aby gospodarka zmierzała we właściwym kierunku.
Rynek tak szybko jak się zachwiał gwałtownie odzyskał też równowagę. Chicago Board Options Exchange Volatility Index, zwany indeksem strachu, w minionym tygodniu stracił na wartości 27 proc. , Standard&Poor's500 zaś podskoczył o 4,1 proc. Poprawiły się wówczas dane statystyczne o kondycji amerykańskiego rynku mieszkaniowego i nastrojach tamtejszych konsumentów, a Europejski Bank Centralny zwiększył zakupy obligacji z rynku dzięki czemu zmniejszyły się obawy o kondycję gospodarcza strefy euro.