- Brexit to był koszmar. W 2016 r. (roku referendum — red.) mieliśmy 525 tys. pracowników. Oceniam, że straciliśmy z tego aż 40 tys. — powiedział zarządzający londyńskim centrum finansowym w którym znajduje się m.in. Bank Anglii, banki międzynarodowe i towarzystwa ubezpieczeniowe. Wymieniona przez niego liczba jest znacznie większa od 7 tys. utraconych miejsc pracy, jaką wyliczyli do 2022 r. doradcy z EY. Chodzi o osoby, które z Londynu wyjechały do pracy w krajach Unii Europejskiej.
Czytaj więcej
Raport badaczy z Aston University Business School wskazuje, że brytyjska oraz unijna biurokracja mocno utrudniają handel pomiędzy Wielką Brytanią a krajami UE po brexicie.
Gospodarka zwolniła przez brexit
Według Mainelliego, który przez wiele lat był związany z City i miał wpływ na jego losy jeszcze zanim został burmistrzem tej dzielnicy, najbardziej zyskał na exodusie Dublin, bo tam przeniosło się 10 tys. pracowników. Skorzystały na tym również Mediolan, Paryż i Amsterdam.
Teraz londyńska dzielnica rozrasta się, także w dziedzinach poza finansami, nowe miejsca pracy wyrównują skutki brexitu. Liczba pracowników wzrosła do 615 tys. dzięki rozwojowi sektora ubezpieczeń i firm od analizowania danych. Liczby wymienione przez burmistrza wskazują jednak na rozmiary upadku w czasie, gdy Wielka Brytania stara się odbudować mosty z kontynentalną Europą. Mainelli chce rozwijać stosunki z kontynentem w sytuacji, gdy brytyjski wzrost gospodarczy zwolnił, a obie strony nie potrafią porozumieć się co do warunków rozstania — pisze Reuter.
Czytaj więcej
Środa była ostatnim dniem kampanii wyborczej w Wielkiej Brytanii. Z sondaży wynika, że po 14 latach konserwatyści oddadzą władzę labourzystom, a premierem będzie przywódca Partii Pracy, Keir Starmer.