Dobrowolnie na emeryturę oszczędza ponad 46 proc. kobiet i 54 proc. mężczyzn w wieku 25–45 lat. Jednak tylko nieliczni ankietowani (10 proc. kobiet i 15 proc. mężczyzn) określili posiadane kwoty jako wystarczające, pozostali uważają, że są zbyt małe, by wystarczyły na starość. Częściej o oszczędzaniu myślą osoby, które skończyły 35 lat, niż te o dekadę młodsze. Takie są wyniki badania „Prudential Family Index”, w którym uczestniczyły osoby w wieku 25–45 lat mające co najmniej jedno dziecko.
Co ciekawe, wśród osób, które nie oszczędzają, co siódma kobieta i co szósty mężczyzna nie robią tego, ponieważ „nie muszą”. Pozostali zamierzają zacząć oszczędzać w przyszłości. – Mamy pełną informację o tym, ile mogą wynieść świadczenia w przyszłości. Każdy może oszacować ich wysokość. Co jakiś czas dyskutujemy o tym, że emerytury będą niskie, jednak nie skłania to części osób do oszczędzania – mówi Iga Magda, ekonomistka z SGH. – Wiele osób dysponuje możliwościami finansowymi, by oszczędzać, nie jest to jednak dla nich równie ważne, jak bieżąca konsumpcja – dodaje i zastanawia się, czy może to syndrom „ofiary darmowego lunchu”. – Ludzie zastanawiają się, po co mają oszczędzać, skoro państwo nie pozostawia osób potrzebujących samych sobie i pomaga im.
Czytaj więcej
Przeszło 700 tys. nowych uczestników mają Pracownicze Plany Kapitałowe po przeprowadzonym w marcu i kwietniu automatycznym zapisie pracowników do tego programu. Zgromadzone w nich aktywa to już 14,9 mld zł.
Iga Magda przypuszcza także, że na chęć i potrzebę oszczędzania wpływ może mieć sposób prowadzenia polityki społecznej przez państwo, polegający na oferowaniu różnych i coraz to nowych świadczeń finansowych.
Badanie potwierdza wyniki innych ankiet, że oszczędza więcej osób z wyższym wykształceniem (60 proc.) niż ze średnim (50 proc.) czy niższym (34 proc.). W wielkich miastach oszczędności na emeryturę ma 58 proc., na wsiach zaś 48 proc.