Wiele stanów USA prowadzi własne programy mające na celu udzielanie pomocy weteranom kończącym służbę w armii. Inicjatywy "Troops to Trucks" (żołnierze do ciężarówek), albo "Helmets to Hardhats" (hełmy na kaski) mają pomagać byłym żołnierzom w znalezieniu pracy w transporcie i budownictwie.

Nie brakuje też inicjatyw z sektora prywatnego. W minionym tygodniu globalna sieć kawiarni Starbucks ogłosiła plany zatrudnienia w ciągu najbliższych 5 lat co najmniej 10 tysięcy kombatantów i małżonków osób pozostających w czynnej służbie. Ogłoszony przez dyrektora spółki Howarda Schultza plan stanowi część  dużo większego projektu globalnej ekspansji sieci Starbucksa i zwiększenia zatrudnienia w spółce z 200 tys. osób obecnie do około pół miliona. Na początku 2013 roku sieć domów towarowych Wal-Mart ogłosiła plany zatrudnienia każdej osoby odchodzącej z armii z zachowaniem honorów – w sumie do 100 tys. osób. Także firmy spółki nie rezygnują – głównie z powodów wizerunkowych – z planów angażowania weteranów. I tak na przykład Microsoft sponsoruje kursy uniwersyteckie, które pozwolą weteranom na podjęcie pracy w firmie na stanowiskach dla początkujących.

Wskaźnik bezrobocia wśród kombatantów wynosi dziś 6,5 proc. i jest mniejszy niż w przypadku całej populacji (7,3 proc.). Jednak najbardziej niepokojące jest prawie 20-procentowe bezrobocie w grupie najmłodszych kombatantów opuszczających siły zbrojne (do 24 lat). W tej samej grupie wiekowej bezrobocie wśród osób, które nie służyły w wojsku wynosi około 14 proc. To na tej grupie wiekowej koncentruje się przede wszystkim uwaga opinii publicznej. Wygaszanie obecności Amerykanów w Afganistanie, połączone z cięciami na obronę spowoduje, że z sił zbrojnych będzie musiało odejść w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy około miliona ludzi. Większość z nich zasili rynek pracy.