Donato Carrisi, z wykształcenia prawnik, który pracę magisterską pisał z seryjnych morderstw, dziennikarz „Corriere della Sera” i scenarzysta, ma też świetną markę jako pisarz. Już jego pierwsza, wydana w 2009 roku powieść „Zaklinacz” przyniosła mu kilka znaczących międzynarodowych nagród literackich i została przetłumaczona na 20 języków, m.in. angielski, francuski, duński, hebrajski i wietnamski. Potem wydał kilka innych tytułów. „Dziewczynę we mgle”, która jest jego debiutem reżyserskim, zrealizował na podstawie własnej książki. To pełna zaskakujących zwrotów akcji opowieść o naturze zła rodzącego się w trywialnych warunkach, wśród zwyczajnych ludzi. Ale też spojrzenie na współczesny świat, gdzie liczą się tylko media, gdzie podniecana przez dziennikarzy sensacja przynosi rozgłos i sławę. „Sprawiedliwość nikogo nie interesuje. Nie zwiększa oglądalności” – mówi inspektor Vogel.
To wreszcie opowieść o ludzkich typach. Tony Servillo genialnie narysował postać Vogla. „Jest pan sukinsynem” – mówi do niego miejscowa policjantka. Ale aktor poszuka głębiej, rozbroi jego pancerz, pokaże wrażliwość. A Carrisi przeciwstawi staremu wydze młodego detektywa o innych metodach działania. Równie ciekawi są: oskarżony o morderstwo, napiętnowany przez miejscowych nauczyciel i psychiatra, do którego trafia Vogel. A wreszcie dziennikarka zapewniająca sobie informacje „25 minut przed innymi”.
Tu każdy, jak w Twin Peaks, ma swoją tajemnicę. Nawet Anna Lou prowadziła dwa dzienniki – jeden „oficjalny”, drugi – intymny, schowany przed oczami rodziców.
Wszyscy oni, razem z Carrisim, budują klimat filmu, w którym od początku jest drugie dno, a akcja gmatwa się jak u Lyncha. I podobnie jak to było z Laurą Palmer, widz do końca będzie się zastanawiał, co stało się z Anną Lou. A rozwiązanie zagadki wcale nie jest najważniejsze.
„Dziewczyna we mgle” to film intrygujący. Thriller nieporównywalny z obrazami o wyczynach Poirota i Sherlocka Holmesa. Czuje się w nim, jak bardzo współczesne – skomplikowane i zaskakujące – seriale zmieniły świat kryminału.