Lib Dems, czyli Liberalni Demokraci, to obecnie trzecie pod względem liczby mandatów (72 na 650 miejsc) stronnictwo w Izbie Gmin. Postrzegani są jako najbardziej proeuropejska i antybrexitowa parlamentarna siła polityczna we Wielkiej Brytanii.
Reset z UE to za mało
Ed Davey docenia „resetowe” podejście rządu premiera Keira Starmera do relacji z Unią Europejską, ale uważa, że w gruncie rzeczy jego dotychczasowe działania są niemrawe i sprowadzają się jedynie do bardziej uprzejmej niechęci wobec tych relacji niż wyrażali ją konserwatywni poprzednicy. Davey wezwał rząd, by „nie majstrował przy spartaczonej umowie” ustalonej z UE przez konserwatystów 4 lata temu, a zamiast tego rozpoczął w bieżącym roku negocjowanie nowej umowy, której centralnym punktem byłoby dołączenie Zjednoczonego Królestwa do unii celnej Unii Europejskiej, co miałoby stać się najpóźniej w 2030 roku.
Zdaniem Daveya dałoby to „turbodoładowanie” brytyjskiej gospodarce, likwidując ograniczenia, które wpływają ujemnie na konkurencyjność i operatywność tamtejszych firm, ze szczególnym uwzględnieniem małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP), skutkując miliardowymi stratami wynikającymi z niezrealizowanych kontraktów i utraconych szans.
Czytaj więcej
W ostatnim dniu stycznia rozpoczęła się opóźniona, trzecia faza brytyjskich kontroli granicznych po brexicie w zakresie importu z Unii Europejskiej.
W wypowiedzi dla telewizji Sky News, Davey określił pobudki, dla których on i jego partia ostatnio szczególnie wyraźnie i donośnie stawiają sprawę dołączenia kraju do unii celnej UE. Jest to nie tylko kulejący brytyjski rozwój gospodarczy, ale i konieczność pozyskania skutecznego narzędzia do radzenia sobie z polityką amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. Szef Lid Dems optuje za jak największym wzmocnieniem gospodarczym swojej ojczyzny, m.in. poprzez zacieśnienie więzów z Unią, by mieć „mocniejsze karty” w negocjacjach z Trumpem.