Gospodarka jest jednym z kluczowych tematów tej kampanii. W badaniu dla Instytutu Gallupa 52 proc. osób stwierdziło, że stan gospodarki jest bardzo ważną kwestią przy podejmowaniu decyzji o oddaniu głosu na danego kandydata. Ale choć bezrobocie w USA utrzymuje w ostatnich latach na poziomie sprzed pandemii (tuż przed nią, w lutym 2020 r. wynosiło 3,5 proc.) i tylko ostatnio wzrosło powyżej 4 proc., a inflacja spadła z 3,7 proc. we wrześniu 2023 r. do 2,4 proc. we wrześniu br., to aż 52 proc. respondentów odpowiedziało, że ich sytuacja finansowa jest gorsza niż cztery lata temu, a 46 proc. określiło obecny stan amerykańskiej gospodarki jako zły. Duży wpływ na ocenę sytuacji mają preferencje partyjne: wyborcy Demokratów zdecydowanie chętniej niż Republikanów deklarują polepszenie swojej sytuacji materialnej.
Na takim rozkładzie opinii zyskuje Donald Trump, który w sondażach generalnie wygrywa z Kamalą Harris w kwestiach ekonomicznych. Wyjątkiem jest sondaż dla agencji Associated Press, gdzie były prezydent wygrywa z obecną wiceprezydentką w kwestii ceł (42 proc. do 37 proc.), cen produktów (42 proc. do 40 proc.), ale przegrywa w zakresie tworzenia miejsc pracy (41 proc. do 43 proc.) oraz opodatkowania klasy średniej (36 proc. do 46 proc.). A jakie są poglądy elity ekonomistów? 23 noblistów z ekonomii w liście otwartym oznajmiło, że to program Harris jest lepszy.
Przeanalizowałem wybrane postulaty Kamali Harris z dokumentu „A New Way Forward For The Middle Class” oraz Donalda Trumpa z oficjalnej deklaracji programowej Partii Republikańskiej, i stworzonego przez The Heritage Foundation dokumentu „Mandate for Leadership: The Conservative Promise”, określanego mianem Project 2025. Demokraci nazywają go prawdziwym programem Trumpa, skupiając się głównie na kwestiach ochrony demokracji oraz prawa do aborcji.
„Nowa droga naprzód dla klasy średniej”
Już sama nazwa dokumentu programowego Kamali Harris wskazuje, że celem jest przekonanie wyborców klasy średniej, że to ona ma dobrą agendę ekonomiczną. Proponuje podwyższenie ulgi podatkowej dla rodzin z dziećmi (Child Tax Credit) z 2 tys. dolarów do 3,6 tys. dolarów, w tym 6 tys. dolarów w pierwszym roku życia dziecka, oraz rozszerzenie ulgi podatkowej wynoszącej 1,5 tys. dolarów dla osób bezdzietnych z niskimi dochodami (Earned Income Tax Credit). Plus wprowadzenie „zdroworozsądkowych” reform podatkowych dla osób bogatych, obejmujących minimalny podatek dochodowy dla najzamożniejszych, cofnięcie reform podatkowych Trumpa z 2017 r. oraz podwyższenie CIT-u i podatku od zysków kapitałowych dla osób z dochodami powyżej 1 mln dolarów do 28 proc. W przypadku małych i średnich firm Kamala Harris proponuje podwyższenie odliczenia wydatków dla start-upów z 5 tys. do 50 tys. dolarów, wsparcie finansowe dla inkubatorów przedsiębiorczości, stworzenie programu pożyczek z niskim lub wręcz zerowym procentem dla małych firm, przeznaczenie 1/3 wartości kontraktów na szczeblu federalnym dla małych firm. Do tego dochodzi obietnica walki z biurokracją. Program postuluje też wprowadzenie ulg podatkowych dla firm przemysłowych tworzących nowe miejsca pracy i obniżających emisyjność. Podwyższona ma zostać także płaca minimalna.
W kilku rozdziałach programu kandydatka Demokratów skupia się na obniżaniu kosztów życia dla obywateli. W tym celu proponuje inwestycje w łańcuchy dostaw żywności, żeby były bardziej zdywersyfikowane, a także wprowadzenie federalnego zakazu „niesprawiedliwej” podwyżki cen (price gouging), zwalczanie zmów cenowych, oraz zwiększenie konkurencji w opiece zdrowotnej poprzez zwalczanie złych praktyk dużych firm farmaceutycznych.