Środowa sesja na globalnych giełdach przypominała najgorsze dni kryzysów z 2020 i 2008 r. Inwestorzy panicznie wyprzedawali akcje banków, a przede wszystkim papiery szwajcarskiego pożyczkodawcy Credit Suisse, które traciły nawet prawie 30 proc. Pod presją były też m.in. BNP Paribas i Societe Generale, które zniżkowały po ponad 10 proc., czy Deutsche Bank, który zniżkował o około 8 proc.
Bezpośrednim sygnałem do tej panicznej wyprzedaży było oświadczenie, że Saudi National Bank nie będzie zwiększał swoich inwestycji w Credit Suisse. Obawy o kondycję tego szwajcarskiego banku pojawiały się jednak na rynkach już od miesięcy.
Czytaj więcej
Szwajcarski bank w ciągu jednej giełdowej sesji tracił nawet jedną trzecią swojej kapitalizacji. Niektórzy eksperci wróżą już długi kryzys w światowym systemie bankowym.
Obecnie niektórzy analitycy (np. Nouriel Roubini, ekonomista, który przewidział kryzys z 2008 r.) porównują kłopoty Credit Suisse nawet z upadkiem Lehman Brothers, który 15 lat temu wepchnął światową gospodarkę w tarapaty.