WIG20 stracił niemal 10 proc., z czego większość podczas feralnej sesji 22 czerwca. W efekcie ostatniego osłabienia rynek ponownie znalazł się na poziomie obserwowanym na początku maja, w przedziale pomiędzy 1800 a 1900 pkt. Czy wiele zmieniło się od tego czasu?
I tak, i nie. Niezależnie od tego, czy rozpoczęliśmy nowy marsz w górę czy też przeżyliśmy tylko silne odreagowanie wcześniejszych spadków, sądzę, że korekta wiosennych zwyżek była nieunikniona. Kilkudziesięcioprocentowy wzrost, który w ciągu zaledwie trzech miesięcy zanotowały rynki akcji na świecie, był zbyt silny, aby mógł się utrzymać w dłuższym okresie. Jeśli miałby mieć trwały charakter, powinien być podparty solidnymi danymi makro, a tego niewątpliwie zabrakło.
Z drugiej strony, obserwując szczególnie rynek amerykański, nawet najbardziej konserwatywny obserwator musiał zauważyć, iż cały pakiet danych z gospodarki publikowanych przez ostatnie dwa miesiące nie był i nie mógł być „bardzo solidny”. Stanowił jednak spójną całość potwierdzającą, iż okres najbardziej dynamicznego spadku aktywności gospodarczej mamy za sobą. Niewątpliwie z perspektywy czasu taki zbiór danych mógł być przesłanką bardziej odważnych decyzji inwestycyjnych.
Pojawiają się jednak dalsze pytania. Przy założeniu, że ostatnie spadki jeszcze się nie zakończyły, inwestorzy zastanawiają się nad nowymi poziomami wsparcia. Nastrój wakacyjny nie sprzyja otwieraniu nowych pozycji, a to sugeruje, iż w najbliższych tygodniach powinniśmy się spodziewać raczej marazmu.
Ponadto wydaje się, iż inwestorzy, którzy nie uwierzyli w trwałość ostatnich zwyżek, muszą zobaczyć (nie tylko spekulować) dane potwierdzające wychodzenie z recesji przez największe gospodarki. Okres wakacyjny jest więc dobrym czasem na przemyślenie dalszych działań ewentualnie skorygowanie swojej strategii bez potrzeby radykalnej przebudowy portfeli. Te czynniki przemawiają za tym, iż kolejne większe ruchy na giełdzie powinniśmy zobaczyć dopiero jesienią. Oczywiście taki stan może ulec zmianie publikacji wskaźników mocno odbiegających od konsensusów, jednakże tu prawdopodobieństwo nie jest zbyt wysokie.