Polski rząd jest zdania, że najlepszy dla gospodarki będzie kurs wymiany złotego na euro na poziomie 3,8 – 4 zł. Przedstawiciele banków uważają jednak, że taka relacja walut jest nie do utrzymania w ciągu następnych kilku lat. Złoty zapewne będzie się umacniał i w relacji do euro spadnie poniżej 3,5 zł.
Wyliczenia resortu finansów czy resortu gospodarki opierają się na dzisiejszej sytuacji rynkowej. W okresie spowolnienia trudno bowiem doprowadzić do umocnienia waluty. Ekonomiści mają jednak nadzieję, że w kolejnych miesiącach i latach będzie następował wzrost gospodarczy, a to będzie sprzyjało umacnianiu się złotego.
– Jeśli przyjmiemy za dobrą monetę prognozy mówiące o odbiciu gospodarki już w przyszłym roku i założymy, że na decyzję o wejściu do ERM2 inwestorzy zareagują tak jak na Słowacji, to złoty wzmocni się do poziomu 3,5 zł za euro, a może nawet tę barierę przekroczy – wyjaśnia Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale.
– Poza tym trzeba także pamiętać o obietnicy rządu dotyczącej przyspieszonej prywatyzacji. Jeśli ją zrealizuje, do naszego kraju napłynie kapitał, co także pomoże naszej narodowej walucie.
Zdaniem Dariusza Winka, głównego ekonomisty banku BGŻ, kurs wymiany na euro musi być rynkowy. Dlatego dziś trudno go sprecyzować, nie znając dokładnej daty wejścia Polski do unii walutowej. – Oficjalnej deklaracji nie ma, a spekulacje mówią o latach 2014 – 2015 – wyjaśnia ekonomista.