W lipcu tego roku Komisja Nadzoru Finansowego przyjęła rekomendację WDF dotyczącą wskaźnika długoterminowego finansowania. Jej celem jest przede wszystkim ograniczenie ryzyka związanego z aktualną strukturą finansowania kredytów hipotecznych. Czy i jak zmieni ona rynek i ofertę produktową banków oraz czy może ona być zwiastunem nowej ery oszczędzania i inwestowania w Polsce? Na te temat rozmawiali przedstawiciele sektora bankowego podczas debaty prowadzonej przez Cezarego Szymanka, zastępcę redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”, która odbyła się w ramach Kongresu Bankowości Detalicznej.
– Bank PKO BP z naturalnych powodów jest bardzo zainteresowany wskaźnikiem długoterminowego finansowania, bo ma zdecydowanie największy portfel kredytów hipotecznych. To są kredyty o wartości 120 mld zł. Oznacza to, że długoterminowych pasywów, przy wymogu których wchodzi za dwa lata, musimy zgromadzić około 50 mld zł. Powinniśmy więc myśleć o mocnym zdywersyfikowaniu finansowania. Mam tu na myśli m.in. rynki zagraniczne, ale też rynek polski zarówno pod kątem klientów instytucjonalnych, jak i indywidualnych. Kiedy z kolei mówimy o klientach indywidualnych, trzeba mówić zarówno o inwestycjach, jak i oszczędnościach. Nie wszyscy klienci są gotowi do inwestycji. Jeśli zbudujemy relację systematycznego oszczędzania, to będzie to doskonały element długoterminowego finansowania – wskazywał Paweł Metrycki, dyrektor pionu ryzyka bankowego z PKO BP.
– Bardzo ważny jest punkt startowy, w jakim znajduje się sektor bankowy. Mamy strukturalną nadpłynność, a dzisiaj mówimy, że banki muszą pozyskać dodatkową płynność. W dużej części z tego powodu będziemy musieli wyjść na rynki zagraniczne i uzależnić się od międzynarodowych rynków finansowych – wskazywała z kolei Izabela Rokicka, dyrektor biura relacji inwestorskich w ING Banku Śląskim.
Eksperci wskazywali też, że wyjście na rynki zagraniczne w poszukiwaniu dodatkowej płynności będzie wiązało się z wyższymi kosztami tego finansowania.
– Powinniśmy środki, które teraz mamy i które nie są stabilne, zamienić na środki stabilne. Część rachunków bieżących, gdzie preferencja płynności nie jest tak wysoka, jak może nam się wydawać, można zamienić na długoterminowe finansowanie. W przypadku klientów bardziej wyedukowanych poprzez chociażby listy zastawne, a tych mniej wyedukowanych, którzy chcą oszczędzać regularnie, poprzez długoterminowe depozyty – podkreślał Paweł Metrycki.