W ofercie kilku banków znajdują się produkty pozwalające gromadzić oszczędności przy okazji przeprowadzania operacji bankowych czy płacenia kartą. Działają na zasadzie: im więcej wydajemy, tym więcej pieniędzy jest odkładanych. Szczegółowe rozwiązania są różne.
Pierwsza stosowana metoda to automatyczne przekazywanie na konto oszczędnościowe kwot będących wynikiem zaokrąglenia rachunku płaconego kartą. Każda płacona kwota jest zaokrąglana do pełnych 50 gr, 1 zł, 5 zł lub 10 zł (można wybrać), a różnica przelewana jest na specjalne konto. Na przykład jeśli rachunek w sklepie wynosi 94,40 zł, to w przypadku zaokrąglenia do 50 gr na konto trafi tylko 10 gr, a w przypadku zaokrąglenia do 10 zł będzie to 5 zł i 60 gr.
Drugie rozwiązanie praktykowane w bankach to odprowadzanie na konto oszczędnościowe określonego procentu od kwoty transakcji kartą lub przelewu; minimalnie może to być 1 proc., maksymalnie 10 proc., a zatem za każde wydane 100 zł bank może przelać od 1 do 10 zł.
Czasami można ustalić, że przy każdej operacji przeprowadzanej kartą lub przy przelewie rachunek oszczędnościowy jest zasilany stałą kwotą w wysokości np. od 3 do 10 zł. Jeśli więc w miesiącu dokonamy 10 transakcji, na konto wpłynie od 30 do 100 zł (w zależności od ustalonej kwoty).
Oszczędzanie przy okazji wydawania pieniędzy z pewnością nie jest sposobem na zgromadzenie większej sumy (chyba że przeprowadzamy dużo operacji i ustalimy wysokie „wpłaty" od każdej z nich). Jest to raczej metoda na przyzwyczajenie się do systematyczności w odkładaniu pieniędzy. Jak podkreślają przedstawiciele banków, właśnie z systematycznością wiele osób ma problemy, a dzięki niej w długim okresie można osiągnąć dobre rezultaty bez dużych wyrzeczeń.