Wirus RSV to główny patogen wywołujący infekcje dróg oddechowych u większych dzieci oraz choroby dolnych dróg oddechowych u niemowląt. Odpowiada zwłaszcza za zapalenie oskrzelików i płuc, a rzadziej powoduje zapalenie tchawicy i oskrzeli.
Wirus RSV wywołuje infekcje przede wszystkim zimą i jesienią. Dlaczego zaczął się rozprzestrzeniać w środku lata? Winna jest pandemia koronawirusa. Niedawne ograniczenia związane z COVID-19 sprawiły, że w mniejszym stopniu rozprzestrzeniały się inne wirusy układu oddechowego. Gdy zniesiono obostrzenia, wróciły choroby dróg oddechowych.
Niemal każdy zetknął się w wirusem RSV przed ukończeniem drugiego roku życia. W większości przypadków powoduje łagodne objawy, przypominające przeziębienie (głównie katar i kaszel). Dolegliwości najczęściej ustępują w ciągu 1-2 tygodni. U jednej trzeciej zainfekowanych RSV może wywoływać zapalenie oskrzelików. Chorzy mają podwyższoną temperaturę, problemy z oddychaniem, często pojawia się świszczący dźwięk podczas nabierania powietrza. Czasem zapalenie może przejść w poważną infekcję, wtedy konieczna jest hospitalizacja. Najbardziej narażone są na nią najmłodsze dzieci, ze względu na niewielkie jeszcze drogi oddechowe.
Rocznie na świecie z powodu zapalenia oskrzelików trafia do szpitala 3,5 mln dzieci, około 5 proc. tych przypadków kończy się zgonem.
Reżim sanitarny związany z koronawirusem, czyli częstsze mycie rąk, noszenie maseczek, ograniczenie bliskiego kontaktu, sprawił, że liczba zachorowań zimą na grypę radykalnie się zmniejszyła. To samo dotyczy infekcji wywołanych wirusem RSV. Szacuje się, że poprzedniej zimy na półkuli północnej liczba hospitalizacji z jego powodu spadła o 84 proc. w porównaniu do poprzednich lat. Teraz sytuacja zaczyna się odwracać.