Liczba zakażeń koronawirusem w Polsce rośnie z tygodnia na tydzień. Ostatni (od 14 do 20 lipca) przyniósł 12 762 infekcje (w tym 1974 ponowne). To 70 proc. więcej niż dwa tygodnie temu. Zdaniem prof. Krzysztofa Simona mimo to lepiej zachęcać do noszenia maseczek, niż nakazywać takie działania, „ponieważ społeczeństwo jest takie, jakie jest - w wielu krajach, nie tylko w Polsce, tylko u nas to jest kilkadziesiąt (procent - red.), a w innych krajach zdecydowanie mniej.
- Niedawno byłem w Londynie na zjeździe hepatologicznym. Tam nie ma obowiązku, ale rząd zachęca w informacjach prasowych, telewizyjnych: „proszę nosić w miejscach zamkniętych”. Jak będzie szczyt epidemii (...) to zachęcałbym do noszenia ludzi: noście w komunikacji, nie rozmawiajcie sobie twarzą w twarz bardzo blisko, (...) w pomieszczeniach zamkniętych używajcie masek. Czy kogoś przekonamy? Przekonajmy połowę osób, to już będzie sukces - mówił w piątek wrocławski zakaźnik w TVN24.
Czytaj więcej
Skutki ograniczenia testowania w kierunku COVID-19 mogą być „bardzo poważne” - ocenił dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. Jego zdaniem „zobaczymy dopiero efekty tej fali, kiedy pacjenci zaczną masowo być przyjmowani do szpitali”.
- Takie mamy społeczeństwo. Jak każą nie przechodzić przez jezdnię, to wszyscy akurat w tym miejscu przechodzą. Tacy jesteśmy - przekorni. To typowo po polsku. W Ameryce jak mieszka pani obok milionera, to wszyscy są dumni, że coś takiego. A u nas natychmiast donos, że na pewno ukradł - mówił lekarz do rozmawiającej z nim dziennikarki.
Zdaniem prof. Simona w czasie pandemii COVID-19 „społeczeństwo się w znacznym procencie nie sprawdziło, znaczy w tych 40 procentach - mówił, nawiązując do odsetka w pełni zaszczepionych Polaków. - Jednak 60 proc. społeczeństwa nie uwierzyło tym bredniom, mediom rosyjskim czy wschodnim, (...) jednak przekonało się, zaszczepiło, bo ludzie jednak chcą dbać o swoje zdrowie, życie. (...) Pozostała część jest egocentryczna, nastawiona na czubek własnego nosa. Ma w nosie babcię, dziadka, swoich rodziców itd. Tacy jesteśmy. I tu się (społeczeństwo) nie sprawdziło - oceniał dolnośląski konsultant ds. chorób zakaźnych.