Unijny Urząd ds. Gotowości i Reagowania na Stany Zagrożenia Zdrowia (HERA) został utworzony w 2021 roku. Całkowity budżet HERA na lata 2022–2027 to 6 mld euro. Co udało się jak dotąd zrobić dzięki tym pieniądzom i co jeszcze ma zostać zrobione?
Przede wszystkim zgromadziliśmy zapas strategiczny o wartości 1,2 miliarda euro w formie medycznych środków zaradczych na wypadek kryzysu. Środki te zostały przekazane państwom członkowskim, w tym Polsce. To zapas produktów na wypadek ataku o charakterze chemicznym, biologicznym czy nuklearnym, przygotowany z myślą o ochronie obywateli UE w przypadku takich zdarzeń.
Jeżeli chodzi o przyszły rok, wyznaczyliśmy sobie cztery priorytety. Pierwszy z nich to przygotowanie środków zaradczych na wypadek epidemii. Poszukujemy leków, które zadziałają w zetknięciu z wirusami o wysokim potencjale patogennym, które mogą wywołać kolejną pandemię. Chcemy być przygotowani na taką sytuację, dlatego pracujemy nad stworzeniem prototypów szczepionek i leków, które mogą być zastosowane w terapii. Na przykładzie Covid-19 nauczyliśmy się, że szybki dostęp do szczepionek jest kluczowy. Musimy zadbać również o inne obszary, chociażby te związane z diagnostyką, żeby szybko wykrywać infekcje w populacji. Dla przykładu nadal nie mamy szczepionki na HIV, dlatego konieczne jest szybkie wykrywanie zakażenia. Kolejny priorytet dotyczy zagrożeń chemicznych, biologicznych, radiacyjnych i nuklearnych oraz gotowości na incydenty w tym zakresie. Uwagę urzędu zaprząta również problem antybiotykoodporności. W ciągu 20 lat liczba zgonów z powodu oporności na antybiotyki może przekroczyć liczbę zgonów z powodu nowotworów czy chorób sercowo-naczyniowych, dlatego finansujemy rozwój nowych antybiotyków. Ostatni z priorytetów obejmuje zmiany klimatu i związane z nimi nowe choroby. Obserwujemy bowiem, że coraz więcej chorób afrykańskich, takich jak denga czy zika, które są przenoszone przez komary, dociera do Europy. Są już obecne na południu kontynentu, a w lecie mogą dotrzeć również do Polski.
Obecnie rozwijamy globalną sieć obejmującą międzynarodowe lotniska, która łączy dane na temat patogenów w ściekach z portów lotniczych z Ameryki Łacińskiej, Afryki, USA, Europy i Azji. We wrześniu przeprowadziliśmy fazę pilotażową z udziałem ponad 20 międzynarodowych lotnisk, sprawdzając przypadki dengi, małpiej ospy i covidu.
Porozmawiajmy o liczbach. „Zapasy” jakich wyrobów medycznych są w Unii największe?
Rzecz w tym, że są to informacje poufne, bo mamy do czynienia z kwestią bezpieczeństwa europejskiego i narodowego. Nawet kwestia lokalizacji zapasów, również tych w Polsce, jest tajna. Mowa w końcu m.in. o lekach, które wykorzystuje się w przypadku ataków, i musimy zapewnić ich ochronę. Mogę jednak powiedzieć, że mamy dużą ilość szczepionek na ospę, bo nie wiem, czy pani wie, że ospa może zostać użyta jako broń biologiczna. To bardzo niebezpieczny wirus. Mamy również specyficzne produkty w bardzo małych ilościach, ale niezwykle ważne w przypadku, na przykład, ataku z użyciem trucizny. Posiadamy antytoksyny, które można szybko zastosować, aby chronić ludność w tego typu sytuacjach.
Unia Europejska liczy 450 mln obywateli. Czy w sytuacji wskazanych przez pana zagrożeń mamy wystarczająco wyrobów medycznych, żeby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim Europejczykom?
Nie mamy ich wystarczająco. Wiele zależy też od rodzaju zagrożenia, z jakim się mierzymy, ale przynajmniej mamy strategiczne rezerwy, które uzupełniają krajowe zapasy, takie jak te w Polsce, we Francji czy w Niemczech. Musimy połączyć te dwie rzeczy. Czy to wystarczy? To zależy od rodzaju wirusa lub ataku, z jakim mamy do czynienia, ale sytuacja jest znacznie lepsza niż przedtem. Na poziomie europejskim przed covidem nie mieliśmy nic. Teraz mamy zapasy warte 1,2 mld euro. W przyszłości kluczowe będzie pozyskanie nowych funduszy, aby zapewnić utrzymanie i rozwój unijnych rezerw. To jest nasza polisa ubezpieczeniowa.