Prof. Simon: „Dlaczego społeczeństwo ma ponosić gigantyczne koszty dewiacji nieszczepienia się?”

Brak szczepień może doprowadzić do szerokiego powrotu chorób zakaźnych takich jak błonica. - Dotknie to tych osób, które się nie szczepiły i rodzin antyszczepionkowców; to jest pierwsza grupa, która w jakimś procencie w ogóle zniknie z powierzchni Ziemi - ostrzega w podcaście „Rzecz o Zdrowiu” prof. Krzysztof Simon.

Publikacja: 27.03.2025 08:00

W połowie marca w Polsce zdiagnozowano pierwszy przypadek błonicy w tym roku. Chory, to 6-latek, który powrócił z podróży z rodzicami na Zanzibar. Chłopiec trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. W placówce błonicą zakaził się też dorosły, zaszczepiony mężczyzna, którego syn leżał w sali z chorym, jeszcze niezdiagnozowanym 6-latkiem.

Jak tłumaczył w podcaście „Rzecz o Zdrowiu” prof. Krzysztof Simon, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, błonica jest chorobą śmiertelną głównie dla dzieci i dla osób z deficytem odporności. Jej najcięższą postacią jest błonica krtani i gardła. - Po prostu ktoś się dusi i to dusi się śmiertelnie w jakimś procencie. Oczywiście leczymy, mamy środki, tylko to jest wszystko potwornie kosztowne jako takie – powiedział.

Błonica. Jedna dawka surowicy kosztuje 30 tys. złotych

Pojedyncza dawka surowicy, którą podaje się choremu na błonicę to koszt w wysokości 30 tys. złotych. Dodatkowe koszty leczenia to ok. 200 tys. zł. - Ja nie wiem, czy to jest zaniedbanie rodziców, czy antyszczepionkowców. To jest sprawa służb i prokuratury, która będzie badać ten problem. Jeśli to była świadoma decyzja (rodziców – red.) jako taka, (…) to znaczy, że ktoś musi ponieść tego koszty. (…) To już w tej chwili wychodzi za same surowice 60 tys. złotych, nie mówiąc o reszcie, która jeszcze z 200 tys. złotych będzie kosztowała. To są takie sumy. Dlaczego społeczeństwo ma płacić za szaleństwa innych osób – powiedział profesor.

Jak podkreślił lekarz, w tej chwili nie ma powrotu do błonicy, bo skala zachorowań nie jest masowa. - Ale jeśli coraz więcej osób się nie będzie szczepić na różne choroby, którym możemy zapobiegać - nic lepszego nie wymyśliliśmy - to znaczy, że będzie nawrót tych chorób. Dotknie to tych osób przede wszystkim, które się nie szczepiły i rodzin antyszczepionkowców; to jest pierwsza grupa, która w jakimś procencie w ogóle zniknie z powierzchni Ziemi. Drugą grupą nieszczęśników będą ci, którzy nie mogą się szczepić - starzy z chorobami nowotworowymi, z różnymi innymi deficytami odpornościowymi; oni żyją dlatego, że tych chorób nie ma po prostu jako takich. No i trzecią grupą będą ci, którzy już zapomnieli się doszczepiać, bo jak się szczepili w 19. roku życia, to przez dwadzieścia, trzydzieści lat nie przypominali (szczepienia – red.) – tłumaczył prof. Simon.

Czytaj więcej

Pierwszy przypadek błonicy w Polsce od lat. Choroba atakuje głównie dzieci

Prof. Simon: „Nie rozumiem ruchów antyszczepionkowych”

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu podkreślił, że w krajach, w których egzekwuje się program szczepień, szanse na błonicę „są prawie żadne”. W tym kontekście lekarz odniósł się do kwestii antyszczepionkowców.

- Kraje, w których występują ruchy antyszczepionkowe, są na całym świecie. Ja ich zupełnie nie rozumiem. Nie wiem, kto sobie coś takiego wymyślił, dlaczego ktoś się naśmiewa ze szczepień, obraża. Mnie też obrażają. Jaki jest cel tego wszystkiego? Chyba destrukcja obywatelska, destrukcja danego państwa i podważanie w ogóle funkcjonowania jako takiego. No to patrzmy na Wschód. Tam są siły, którym zależy na ogłupianiu tego naszego narodu – komentował prof. Simon.

Jak dodał, powrót chorób takich jak błonica, skończy się katastrofą. Najbardziej ucierpią na tym dzieci antyszczepionkowców. - Będą ciężko chore albo umrą w jakimś procencie. My będziemy ich leczyć, ale przecież szpitale nie są pojemne, a poza tym skąd wziąć surowicę, jeśli chodzi o błonicę jako taką. To nie jest tak, że mamy nadmiar tego wszystkiego – powiedział.

- Dlaczego społeczeństwo ma ponosić tak gigantyczne koszty takiej dewiacji nieszczepienia się, skoro można temu w sposób racjonalny zapobiegać szczepieniami? – dodał prof. Simon.

Czytaj więcej

Aleksandra Ptak-Iglewska: Wraca dramat błonicy. Pora uzależnić 800+ od szczepień

Jakie są objawy błonicy?

Błonica może się rozprzestrzeniać drogą kropelkową, przez dotyk, zakażoną żywność lub kontakty seksualne. Jak wyjaśniał prof. Simon główne objawy zachorowania na błonicę to szybko pogarszający się stan ogólny, umiarkowana gorączka nieciężka, zapalenie gardła i krtani. - To jest pokryte szarymi takimi błonami, które, jak się odrywają, to krwawią. No i automatycznie potrzebna jest operacja. Jeśli te błony schodzą niżej do krtani, no to jest przyczyna, że dziecko się dusi – tłumaczył profesor.

Jak uzupełnił, bakteria sieje też toksynę, która powoduje szybkie powiększanie się węzłów chłonnych i gnilny zapach z jamy ustnej.

30-latek z podejrzeniem błonicy

W tym tygodniu do szpitala w Olsztynie trafił mężczyzna z podejrzeniem błonicy. W tym kontekście - podkreślił prof. Simon - należy rozróżnić występowanie bakterii, która produkuje toksynę i wywołuje błonicę oraz występowanie szczepów, które nie produkują toksyny. - One mogą być źródłem nieszczęścia u osób upośledzonych odpornościowo, wyniszczonych, niedożywionych pijaków, narkomanów etc. No i te przypadki są, zdarzają się; to przebiega bardzo, bardzo ciężko, ale nie jest to błonica. (…) To są te same bakterie, ale o różnych swoich cechach jako takich – tłumaczył profesor.

Cała rozmowa z prof. Krzysztofem Simonem jest dostępna w materiale video.

W połowie marca w Polsce zdiagnozowano pierwszy przypadek błonicy w tym roku. Chory, to 6-latek, który powrócił z podróży z rodzicami na Zanzibar. Chłopiec trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. W placówce błonicą zakaził się też dorosły, zaszczepiony mężczyzna, którego syn leżał w sali z chorym, jeszcze niezdiagnozowanym 6-latkiem.

Jak tłumaczył w podcaście „Rzecz o Zdrowiu” prof. Krzysztof Simon, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, błonica jest chorobą śmiertelną głównie dla dzieci i dla osób z deficytem odporności. Jej najcięższą postacią jest błonica krtani i gardła. - Po prostu ktoś się dusi i to dusi się śmiertelnie w jakimś procencie. Oczywiście leczymy, mamy środki, tylko to jest wszystko potwornie kosztowne jako takie – powiedział.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Choroby
WHO alarmuje: Odra wróciła. Statystyki zachorowań jak w latach 90.
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Choroby
Pierwszy przypadek błonicy w Polsce od lat. Choroba atakuje głównie dzieci
Choroby
Choroba otyłościowa. Tylko 1 proc. pacjentów jest odpowiednio leczonych
Choroby
Nasza odporność jest słabsza. „Spłacamy dług immunologiczny z okresu pandemii”
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Choroby
Prof. Jarosław Markowski: Polacy za mało wiedzą o nowotworach głowy i szyi
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście