Dziś w Sejmie mają się rozpocząć prace nad kontrowersyjną ustawą o podwyżce opłaty paliwowej o 20 groszy za litr paliwa netto. Wpływy z tego tytułu – 5 mld zł – mają być przeznaczone na budowę i modernizację dróg.
Opozycja jak jeden mąż opowiada się przeciwko temu projektowi, a Kukiz'15 zamierza zgłosić wniosek o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu.
Politycy opozycji zgadzają się z argumentami, że taka podwyżka będzie szkodliwa nie tylko dla kierowców, ale dla całej gospodarki. Jak wyliczają eksperci Pracodawców RP, przełoży się ona na wzrost inflacji o ok. 0,4 pkt proc., co oznacza, iż konsumpcja zmniejszy się o 4 mld rocznie. A wraz z nią – także dynamika PKB. Do tego wyższa opłata paliwowa mocno uderzy w branżę transportową (a także towarowe gospodarstwa rolne), obniżając jej konkurencyjność na rynku europejskim.
Jednocześnie politycy opozycji przyznają, że zwiększenie wydatków na drogi jest konieczne. – W porównaniu z innymi krajami sieć dróg w Polsce jest dosyć mizerna, a jeśli chodzi o drogi lokalne, to także wymagają wielkich nakładów ze względu na lata zapóźnień na początku transformacji, funduszy UE nie wystarczy na wszystko – uważa Krzysztof Paszyk, poseł PSL.